Rz: Dotychczas, gdy spory rozstrzygali tzw. społeczni arbitrzy, nierzadko w tym samym stanie faktycznym zapadały odmienne wyroki. W efekcie ani organizatorzy przetargów, ani startujące w nich firmy nie wiedziały, czego się mogą spodziewać. Czy można liczyć na to, że orzecznictwo Krajowej Izby Odwoławczej będzie bardziej jednolite?
Renata Tubisz:
Mam nadzieję, że tak. Muszę jednak podkreślić, że każdy ze składów orzekających jest niezawisły, dlatego jest naturalne, iż różnice w poglądach będą się pojawiały. Przy 24 osobach, a tyle zajmuje się teraz rozstrzyganiem odwołań, wypracowanie jednolitego stanowiska jest, mimo wszystko, dużo łatwiejsze niż przy 350 arbitrach. Nie wyobrażam sobie jednak narzucania komukolwiek jednego, z założenia słusznego, stanowiska. Będziemy się spotykać, wymieniać argumenty i w ten sposób dążyć do wypracowywania konsensusu. Nie ukrywam, że pewne rozbieżności już zdążyły się zarysować.
Czego one dotyczą?
Chociażby przesyłania przez wykonawców kopii odwołania i jego załączników. Czy brak dokumentu potwierdzającego wpłacenie wpisu musi oznaczać odrzucenie odwołania? Pojawiły się rozbieżne interpretacje.