W przetargu na przebudowę fragmentu drogi krajowej nr 17 najkorzystniejszą ofertę złożyło konsorcjum dwóch spółek: BBF i Promost. Do jego reprezentowania, co wprost wynikało z dołączonego do oferty pełnomocnictwa, upoważniona została firma BBF.
W pełnomocnictwie była też zgoda na udzielanie dalszych pełnomocnictw. I z tego też uprawnienia skorzystał prezes spółki BBF. Upoważnił inną osobę do złożenia i podpisania oferty.
Zakwestionowała to konkurencyjna firma. Zwróciła uwagę, że ze wstępu oferty wynika, iż składa ją w imieniu konsorcjum prezes BBF. Tymczasem pod ofertą jest podpisana inna osoba. Wystawione zaś na nią pełnomocnictwo upoważnia jedynie do reprezentowania spółki BBF, a nie całego konsorcjum. W dokumencie tym nigdzie nie ma bowiem mowy, że o zamówienie ubiega się dwóch wykonawców.
Generalna Dyrekcja Dróg Krajowych i Autostrad, która jest gospodarzem tego przetargu, uwzględniła argumenty protestującej firmy i odrzuciła ofertę pierwotnie uznaną za najkorzystniejszą. Doszła bowiem do wniosku, że pełnomocnictwo udzielone osobie podpisanej pod ofertą rzeczywiście zostało udzielone jedynie przez BBF. Nie wynikało z niego upoważnienie do reprezentowania firmy Promost.
Konsorcjum odwołało się do Krajowej Izby Odwoławczej. Ta zaś uznała, że jego oferta została odrzucona bezpodstawnie.