Takie „kary” przewiduje projekt specjalnej ustawy przygotowany przez posłów Platformy Obywatelskiej. Dyskutowali o nim wczoraj uczestnicy IV konferencji „Nowocześni z urzędu” zorganizowanej przez internetowy serwis [link=http://www.publiczni.pl/]publiczni.pl[/link]

Zgodnie z projektowaną ustawą, urzędnik, który przy pełnieniu obowiązków doprowadził do przyznania interesantowi odszkodowania za wyrządzoną przez siebie szkodę, ponosiłby dodatkową odpowiedzialność majątkową. Musiałby oddać Skarbowi Państwa kwotę wyłożoną na pokrycie szkody, którą obywatel otrzyma w związku z rażącym naruszeniem prawa. Do urzędu wkraczałby prokurator i prowadził postępowanie wyjaśniające, które miałoby ustalić winnego, stopień jego winy oraz wysokość szkody. Potem prokurator wytaczałby przeciwko urzędnikowi powództwo do sądu o zwrot odszkodowania wypłaconego przez urząd.

Zdaniem prof. Michała Kuleszy, znawcy prawa administracyjnego, propozycja rozszerzenia odpowiedzialności urzędniczej wynika z obiektywnie kiepskiego stanu polskiej administracji. Inny prawnik, doradca wiceministra gospodarki Grzegorz Wlazło, dodał, że ustawa jest próbą znalezienia lekarstwa na chorobę, której przyczyny tkwią m.in. w złym prawie. Zwrócił uwagę, że urzędnicy często interpretują przepisy na niekorzyść obywateli. – Na to ustawa nie pomoże – stwierdził. Prof. Kulesza podkreślił, że urzędnicy szkodzą najczęściej nie tyle rażąco naruszając prawo, ile przewlekając załatwienie sprawy. Według niego ustawa osłabi rolę urzędników jako interpretatorów prawa.

Jarosław Małolepszy ze Związku Zawodowego Pracowników Skarbowych replikował, iż mechanizm odszkodowawczy jest już uregulowany w prawie cywilnym – Jeżeli nałożymy kajdan dodatkowej odpowiedzialności, to sparaliżujemy kontrolę finansową – mówił. Jego zdaniem, gdyby ta ustawa weszła w życie, to każdy urzędnik powinien mieć wykupioną przez państwo polisę ubezpieczenia od odpowiedzialności cywilnej.

Dagmir Długosz, odpowiadający w Kancelarii Premiera za służbę cywilną, twierdził, że projekt zawiera nieprecyzyjne normy quasi-karne, które budzą wątpliwości. Stwierdził że w Sejmie powinno odbyć się w jego sprawie wysłuchanie publiczne.