[srodtytul]Spóźnieni nie mają racji[/srodtytul]
Powszechnym błędem popełnianym przez przedsiębiorców jest spóźnianie zarzutów. Wyznaczone w prawie zamówień publicznych (dalej: pzp) terminy na składanie protestów są zawite, co oznacza, że nie można ich przywrócić. Mówiąc wprost – jeśli wykonawca nie zdąży w terminie, jego protest zostanie odrzucony bez badania zasadności podniesionych w nim zarzutów.
Jeśli więc zauważysz jakąś nieprawidłowość, nie czekaj, tylko reaguj jak najszybciej. Na kolejnym etapie przetargu nie będziesz już mógł się cofnąć.
[ramka][b]Przykład[/b]
W ogłoszeniu o przetargu tak sformułowano warunki, że dyskryminują one niektórych wykonawców, a innych faworyzują. Przedsiębiorca nie wnosi jednak protestu. Składa ofertę i dopiero wówczas się przekonuje, że ponieważ warunki utrudniały uczciwą konkurencję, został wykluczony z przetargu. Nie ma już szans na uratowanie swej oferty. Termin na oprotestowanie niezgodnych z przepisami warunków minął bezpowrotnie i na tym etapie jego protest zostanie odrzucony jako złożony po terminie.[/ramka]
W zależności od wartości zamówienia oraz tego, czego dotyczy protest, przepisy wyznaczają różne terminy na jego wniesienie. Generalną zasadą jest, że przy zamówieniach poniżej tzw. progów unijnych (patrz: ramka) protest składa się w ciągu siedmiu dni, a przy droższych – w ciągu dziesięciu dni „od dnia, w którym powzięto lub przy zachowaniu należytej staranności można było powziąć wiadomość o okolicznościach stanowiących podstawę jego wniesienia”. W praktyce oznacza to, że nie liczy się moment, kiedy informacja dotarła do przedsiębiorcy. Ważne jest to, kiedy miał szansę się z nią zapoznać. Przedsiębiorca musi więc z wielką uwagą śledzić stronę internetową, na której publikowane są informacje o zamówieniu.