Jeszcze do niedawna umowę wolno było zmienić, jeśli wynikało to „z okoliczności, których nie można było przewidzieć w chwili zawarcia umowy lub zmiany te były korzystne dla zamawiającego”. Art. 144 ust. 1 [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=7A1359618A0D31AD44F679F24BF94DF1?id=247401]prawa zamówień publicznych[/link] został znowelizowany i od 24 października 2008 r. pozwala na zmiany tylko wówczas, gdy możliwość ta zostanie przewidziana w ogłoszeniu lub specyfikacji i organizator przetargu określi warunki zmian.
[srodtytul]Droga na skróty[/srodtytul]
Chodziło o to, by uczestnicy przetargów z góry wiedzieli, kiedy umowa może być zmodyfikowana. Zamawiający powinien więc przewidzieć, że np. z powodu wyjątkowo niekorzystnej aury dopuści możliwość wydłużenia terminu budowy. Przepis ten wielokrotnie był krytykowany, gdyż wymaga przewidywania czegoś, co z natury rzeczy jest nieprzewidywalne. Niemniej jednak obowiązuje i trzeba się do niego stosować.
Okazuje się jednak, że urzędnicy idą na skróty. Powszechne stało się przepisywanie do specyfikacji mniej lub bardziej zmodyfikowanej treści starego przepisu. Przykładowo w jednym z przetargów gminnych na świadczenie usług pielęgniarsko-opiekuńczych wprost przeklejono art. 144 ust. 1 pzp. Podobne praktyki stosowane są również w przetargach drogowych, na dostawy farmaceutyków czy sprzątanie budynków. [b]Z pomocą wyszukiwarki internetowej „Rz” znalazła kilkaset specyfikacji [/b]zawierających takie postanowienia.
[srodtytul]Wbrew intencjom ustawodawcy[/srodtytul]