Carlos Ruiz Miguel: Check and balance - potrzebne nowe europejskie podejście

TSUE, orzekając poza swoimi uprawnieniami, łamie podstawowe europejskie porozumienie zapisane w traktatach i uznaje, że osoba oskarżona o przestępstwo przeciwko integralności terytorialnej państwa członkowskiego UE jest uprawniona do „immunitetu", jeżeli została wybrana na posła do Parlamentu Europejskiego – pisze profesor.

Aktualizacja: 16.01.2020 19:39 Publikacja: 16.01.2020 18:51

Carlos Ruiz Miguel: Check and balance - potrzebne nowe europejskie podejście

Foto: Bloomberg

Część Europejczyków wciąż myśli o zasadzie podziału władz, powtarzając jej uproszczone sformułowanie dokonane przez francuskiego filozofa politycznego Monteskiusza w pracy „O duchu praw" z 1748 roku, przedstawiającej „rekonstrukcję" modelu zaczerpniętego z systemu anglosaskiego, i zapomina o lęku jego autora przed „tak groźną" władzą [sądowniczą], że nie chciał on jej powierzyć organowi działającemu na stałe.

Madison kontra Monteskiusz

Czterdzieści lat później (1787) James Madison wykazał nie tylko, że „model" podany przez Monteskiusza faktycznie nie istniał, ale też zaproponował zniuansowaną formułę zasady podziału władz, pisząc: „Mówiąc, iż może »nie może być wolności, (...) jeśli władza sądzenia nie zostanie oddzielona od ustawodawczej i wykonawczej« [Monteskiusz] nie miał na myśli ani tego, by jedna władza nie mogła posiadać pewnych ograniczonych kompetencji w sferze zasadniczo właściwej dla innej (partial agency), ani tego, by wzajemnie się one nie kontrolowały". Według Madisona Monteskiusz chciał powiedzieć, że „gdy cała władza jednego organu spoczywa w tych samych rękach, co cała władza innego organu, fundamentalne zasady wolnej konstytucji zostają obalone". Dochodzimy do wniosku, że absolutne oddzielenie władzy wykonawczej, ustawodawczej i sądowniczej nie jest ani możliwe, ani wskazane, gdy mamy zaakceptować takie instytucje, jak sądowa kontrola ustawodawstwa czy decyzji administracyjnych.

Czytaj także: Komisja Wenecka mówi „nie" tzw. ustawie kagańcowej

Bez jednolitości

Uznając za oczywiste, iż każde państwo o ustroju konstytucyjnym ma formę pewnej struktury mieszanej, najważniejszym problemem konstytucyjnym staje się stworzenie odpowiedniego modelu sądownictwa. Wprawdzie rekomendacje przyjęte przez Komitet Ministrów Rady Europy 17 listopada 2010 r. [CM/Rec(2010)12] tworzą miękkie prawo dotyczące statusu sędziów i pokrewnych kwestii, pozostaje faktem, że Europa przedstawia wielość systemów organizacji sądownictwa: system brytyjski jest bardzo odmienny od francuskiego, a te dwa z kolei różnią się od niemieckiego itd. Także zasady mianowania sędziów i ponoszenia przez nich odpowiedzialności różnią się znacząco. Co więcej, istnieje zasadnicza różnica między państwami, które przyznają zwykłym sądom kompetencję kontroli legislacji, od tych, które rezerwują ją dla specjalnego, oddzielnego trybunału (Sądu Konstytucyjnego). Ale formalna kwalifikacja Trybunału Konstytucyjnego jako niewłączonego w „sądownictwo" nie przeszkadza w twierdzeniu, że według swoich kompetencji wykonuje on „jurysdykcję" jak zwykłe sądy. Jest to jasne, zwłaszcza gdy sąd konstytucyjny ma prawo kontrolować nie tylko ustawodawstwo, ale także decyzje zwykłych sądów, szczególnie wtedy, gdy orzekają w kwestii praw fundamentalnych. W tym sensie Trybunał Sprawiedliwości UE jest częścią „sądownictwa". Jednak warto odnotować, że raport Grupy Państw przeciwko Korupcji (GRECO) przy Radzie Europy jedynie zupełnie powierzchownie krytykuje cechy ciał takich jak Rada Konstytucyjna we Francji, Trybunał Konstytucyjny w Hiszpanii czy Federalny Sąd Konstytucyjny w Niemczech. W raporcie nie ma jasności, czy ciała te są częścią „sądownictwa". Przypomnijmy też, że TSUE odrzucił (opinia 2/13) porozumienie o przystąpieniu UE do Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Dlatego GRECO nie publikuje żadnych raportów dotyczących własnego sądownictwa UE.

Jak działa ten mechanizm

Alexander Hamilton uważał, że „sądownictwo jest poza wszelkim porównaniem najsłabszym z trzech rodzajów władz" oraz „powszechna wolność ludzi nie może być nigdy zagrożona z jej strony, tak długo, jak sądownictwo pozostaje naprawdę oddzielone od władzy ustawodawczej i wykonawczej". Ten współtwórca Stanów Zjednoczonych Ameryki mógł uznać sądownictwo za władzę „najsłabszą", jako że nie ma ona „ani siły, ani woli, a jedynie moc wyrokowania", ponieważ „ostatecznie musi polegać na pomocy ramienia władzy wykonawczej, nawet dla wyegzekwowania własnych orzeczeń". Ten brak „siły" i „woli" był głównym, ale też niejedynym mechanizmem zapobiegania ekspansji władzy sądowniczej. Według Hamiltona podlega ona bowiem procedurze „impeachmentu" przed obiema izbami parlamentu federalnego („Środkiem ostrożności w ich [sędziów] odpowiedzialności jest procedura impeachmentu. Podlegają tej procedurze przed Izbą Reprezentantów z powodu niewłaściwego postępowania, są sądzeni przez Senat, a gdy zostaną skazani, mogą być złożeni z urzędu i uznani za niezdolnych do pełnienia żadnego innego").

Hamilton nie mógł sobie wyobrazić, iż ta „najsłabsza" władza rozwinie się do takiego stopnia, że na początku XX wieku Édouard Lambert będzie ostrzegał przez „rządami sędziów" (1921). Sądownictwo zaczęło uzewnętrzniać się nie tylko przez „wyrokowanie", ale też wydawanie „poleceń" zmuszających do posłuszeństwa, gdyż policja (wewnętrzne siły zbrojne) przestała podlegać wyłącznie władzy wykonawczej, lecz także sądowniczej.

Niezawisłość, jaką cieszą się sędziowie, musi być zrównoważona (balance) z ich odpowiedzialnością, aby uniknąć przekształcenia się sądownictwa w „najbardziej niebezpieczną" gałąź systemu konstytucyjnego, czego bał się już Monteskiusz. W tym kontekście trzeba było znaleźć nowe mechanizmy kontroli (check) sądownictwa.

W drugiej połowie XX wieku pojawił się model „rad sądownictwa" jako niezależnych władz, nieposiadających jurysdykcji, by pociągały do odpowiedzialności sędziów z powodu niewłaściwego zachowania. Lecz skoro te „rady" nie są organami sądowymi, ale administracyjnymi, powstaje pytanie, kto powołuje członków tych rad i kto może zostać powołany.

W Hiszpanii zapis art. 122 konstytucji z 1978 r. jest niejasny i nie zapobiegł przeprowadzeniu przez rządzącą wówczas Partię Socjalistyczną ustawy (1985) uprawniającej parlament do mianowania wszystkich członków Rady Głównej Władzy Sądowniczej (nawet jeśli większość z nich pochodzi z samego sądownictwa). Pomimo skargi konstytucyjnej wniesionej przez prawicową opozycję do Trybunału Konstytucyjnego, ten ostatni orzekł, że nowe ustawodawstwo nie jest niekonstytucyjne (wyrok 108/1986).

Pomimo istnienia tych „rad" wciąż są państwa (np. Francja), gdzie ministerstwa (departamenty) sprawiedliwości władzy wykonawczej w dalszym ciągu posiadają kompetencje do prowadzenia postępowań przeciwko przedstawicielom władzy sądowniczej. A nawet gdy raport GRECO z oceny Francji stwierdził, że to państwo nie stosuje się do zaleceń dotyczących niezależności, sprawności i odpowiedzialności sędziów [CM/Rec(2010)12], Komisja Europejska nie podjęła żadnych działań przeciwko Francji na podstawie art. 258 traktatu o funkcjonowaniu Unii Europejskiej w  związku z niewypełnieniem zobowiązań dotyczących niezależności sądownictwa.

Nie chodzi tylko o Francję, ale i o sądownictwo konkretnych państw europejskich. Trudno znaleźć przekonujące argumenty, że sam Trybunał Sprawiedliwości UE spełnia wymogi ustanowione przez Radę Europy dotyczące odpowiedzialności sędziów (zwłaszcza § 66–71 rekomendacji CM/Rec(2010)12). Ta kwestia jest szczególnie aktualna, gdy TSUE, orzekając poza swoimi uprawnieniami, łamie podstawowe europejskie porozumienie zapisane w traktatach i uznaje, że osoba oskarżona o przestępstwo przeciwko integralności terytorialnej państwa członkowskiego UE jest uprawniona do „immunitetu", jeżeli została wybrana na posła do PE, nawet gdy przebywa w areszcie i toczy się postępowanie karne. Wyrok TSUE z 19 grudnia 2019 r. (C-502/19) przekroczył granice ustalone w art. 4.2 traktatu o Unii Europejskiej, który stwierdza, że „Unia szanuje (...) tożsamość narodową [państw członkowskich], nierozerwalnie związaną z ich podstawowymi strukturami politycznymi i konstytucyjnymi, (...) podstawowe funkcje państwa, zwłaszcza funkcje mające na celu zapewnienie jego integralności terytorialnej, utrzymanie porządku publicznego oraz ochronę bezpieczeństwa narodowego".

Polska wersja

Każda władza publiczna powinna podlegać odpowiedzialności w systemie konstytucyjnym. Również władza sądownicza. I to dlatego „rekomendacje" Rady Europy zawierają rozdział na ten temat. Polska ustanowiła oryginalny model w celu implementacji wymogu podlegania odpowiedzialności przez sądownictwo.

Na pierwszym szczeblu znajduje się Krajowa Rada Sądownictwa, ciało odpowiedzialne za strzeżenie niezależności sądów, niezawisłości sędziów oraz wybór kandydatów na urzędy sędziowskie. 17 z 25 członków rady to profesjonalni sędziowie różnych rodzajów i szczebli sądownictwa, w tym 15 nominuje parlament, decydując większością trzech piątych. Model KRS z jednej strony przypomina inne podobne niezależne ciała o charakterze niejurysdykcyjnym, a jego skład i funkcjonowanie są bardziej pluralistyczne, demokratyczne i transparentne niż analogicznych organów (np. w Hiszpanii czy Włoszech). Nie oznacza to, że nie ma niczego do zrobienia. Czwarty raport GRECO dotyczący Polski podkreśla potrzebę zapewnienia wskazówek w odniesieniu do szerokiego zakresu takich kwestii, jak konflikty interesów, przyjmowanie prezentów i innych korzyści, łączenie stanowisk i dodatkowe zajęcia – są one uregulowane w wielu aktach prawnych, ale nie wypełnione przez praktyczne wskazówki w takich dokumentach, jak istniejący „Zbiór zasad etyki zawodowej sędziów" albo podobny instrument uzupełniający.

Natomiast powstał drugi szczebel systemu odpowiedzialności sędziów tworzy moim zdaniem oryginalny wkład w porównaniu z innymi systemami. Polski ustawodawca utworzył Izbę Dyscyplinarną Sądu Najwyższego (ID SN) mającą wdrażać podejście do odpowiedzialności dyscyplinarnej zorientowane etycznie. Wprawdzie Wielka Izba TSUE orzekła (wyrok z 19 listopada 2019 r. w sprawach C-585/18, C-624/18 i C-625/18) w sposób pozwalający na stwierdzenie, że Izba Dyscyplinarna nie cieszy się „niezależnością". Jednak trzy tzw. przesłanki podane przez TSUE (zawarte w § 147–153 wyroku) są w moim przekonaniu bezpodstawne.

Po pierwsze, TSUE argumentuje, że ID SN posiada „wyłączną jurysdykcję" w sprawach dyscyplinarnych. Ale przecież we wszystkich państwach UE jest wiele sądów z „wyłączną jurysdykcją". W istocie i TSUE ma także „wyłączną jurysdykcję". Po drugie, TSUE zaznacza, iż w skład ID SN „mogą wchodzić wyłącznie nowo powołani sędziowie, z wykluczeniem tym samym sędziów pełniących już urząd na stanowisku sędziego Sądu Najwyższego". Wbrew zarzutom TSUE jest to logiczny wymóg w celu zagwarantowania niezależności i wyeliminowania konfliktu interesów ID SN względem innych sędziów Sądu Najwyższego. Po trzecie, TSUE stwierdza, iż ID SN posiada „szczególnie wysoki stopień autonomii" w ramach Sądu Najwyższego. Uznaje to za dowód, że ID SN nie jest „niezależna"!!!

Mamy oto sytuację, gdy TSUE, sąd, który nie całkowicie wypełnia wymogi dotyczące niezależności według rekomendacji Rady Europy, dochodzi do wniosku, że trzy elementy wzmacniające niezależność sądu krajowego mają być rozważane jako... dowód jego braku niezależności. Refleksje Édouarda Lamberta sprzed wieku muszą być poważnie wzięte pod uwagę w UE.

Autor jest profesorem prawa konstytucjonalnego na Uniwersytecie Santiago de Compostela (Hiszpania)

Część Europejczyków wciąż myśli o zasadzie podziału władz, powtarzając jej uproszczone sformułowanie dokonane przez francuskiego filozofa politycznego Monteskiusza w pracy „O duchu praw" z 1748 roku, przedstawiającej „rekonstrukcję" modelu zaczerpniętego z systemu anglosaskiego, i zapomina o lęku jego autora przed „tak groźną" władzą [sądowniczą], że nie chciał on jej powierzyć organowi działającemu na stałe.

Madison kontra Monteskiusz

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
ZUS
ZUS przekazał ważne informacje na temat rozliczenia składki zdrowotnej
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Prawo karne
NIK zawiadamia prokuraturę o próbie usunięcia przemocą Mariana Banasia
Aplikacje i egzaminy
Znów mniej chętnych na prawnicze egzaminy zawodowe
Prawnicy
Prokurator Ewa Wrzosek: Nie popełniłam żadnego przestępstwa
Prawnicy
Rzecznik dyscyplinarny adwokatów przegrał w sprawie zgubionego pendrive'a