Opinia biegłego jest wprawdzie jednym z dowodów, ale w wielu sprawach ma zasadnicze znaczenie. Bez niej nie ruszy do przodu np. proces o błąd lekarski, podział działki, a nawet o stłuczkę samochodową.
Choć sądy korzystają z tysięcy biegłych z rozlicznych dziedzin, nie mają w zasadzie wspólnych zasad postępowania czy wynagradzania. Kilkuletnie próby ustawowego uregulowanie statusu biegłego się nie powiodły.
[srodtytul]Potrzebna ustawa[/srodtytul]
Podczas weekendowego Kongresu Nauk Sądowych Zbigniew Wrona, wiceminister sprawiedliwości, zapowiedział uporządkowanie przepisów dotyczących biegłych sądowych w jednej ustawie (teraz reguluje je przede wszystkim [link=http://www.rp.pl/aktyprawne/akty/akt.spr;jsessionid=BEFF74CBB01D4911785A4AA1361D00D2?id=176596]rozporządzenie ministra sprawiedliwości z 24 stycznia 2005 r. w sprawie biegłych sądowych[/link]).
Wedle wstępnych założeń ustawy jasno mają zostać określone kryteria, na podstawie których będzie można uzyskać wpis na listę biegłych. Kandydata na biegłego miałaby badać komisja z udziałem ekspertów z danej dziedziny. Wskazane mają być też sytuacje, w których prezes sądu okręgowego (który prowadzi teraz listy biegłych, i tak ma pozostać) będzie odwoływał biegłego. Ma być też możliwe zawieszenie biegłego, jeśli byłoby prowadzone przeciwko niemu postępowanie. Wśród najważniejszych problemów minister wskazał kwestie finansowania, a ściślej mówiąc, podwyżki ich wynagrodzeń.