Sądy w małych miastach znów będą działały

Na mapę sądownictwa wraca 58 ze zlikwidowanych rok temu 79 najmniejszych sądów.

Aktualizacja: 26.01.2014 09:07 Publikacja: 25.01.2014 16:25

Sądy w małych miastach znów będą działały

Foto: Fotorzepa, Robert Wójcik

Za niespełna rok będziemy mieć znowu ponad 300 sądów rejonowych dzięki uchwalonej właśnie prezydenckiej nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych. Wszystko wróci zatem do stanu sprzed reformy Jarosława Gowina.

Od stycznia 2015 r. rację bytu będą miały sądy w miastach liczących ponad 50 tys. mieszkańców i takie, do których rocznie trafia 5 tys. spraw (prezydent stawiał wyższe wymagania, ale posłowie zgodnie je obniżyli). Ustalone w ustawie warunki spełnia dziś 41 jednostek, które z sądów rejonowych stały się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek w rejonie.

Na obowiązkowym powrocie 41 sądów reorganizacja może się jednak nie skończyć. Nowela przewiduje bowiem, że minister sprawiedliwości może przywrócić sąd w mieście, które ma do załatwienia ?5 tys. spraw (karnych, cywilnych, rodzinnych), ale nie liczy 50 tys. mieszkańców. A takich jest dziś 17.

W sumie ponownie ma więc działać 58 zlikwidowanych wcześniej jednostek. Zanim jednak do tego dojdzie, minister sprawiedliwości będzie musiał sam sprawdzić wszystkie zlikwidowane sądy i miasta, w których działały, pod kątem liczby mieszkańców i obciążenia sprawami. Wszystko po to, by zdecydowały jednakowe kryteria.

Na przywrócenie najmniejszych sądów resort ma pół roku. To tyle samo, ile trwała awantura o ich likwidację. Pierwotnie na liście do reorganizacji znalazło się 116 sądów. Po pierwszych protestach zostało 79. Tyle też zlikwidowano. Do reorganizacji doszło na podstawie rozporządzenia podpisanego przez ministra Jarosława Gowina. Nie pomogły nawet protesty koalicjanta (PSL), który mówił wprost, że likwidacją naruszono umowę koalicyjną. Protestowali też samorządowcy. Wszystko na nic.

Nie pomogły również protesty samych sędziów. Do resortu sprawiedliwości trafiło prawie 100 wniosków w sprawie przejścia sędziów ze zlikwidowanych sądów w stan spoczynku. Minister postanowił jednak w większości nie przekazywać wniosków do rozpoznania Krajowej Radzie Sądownictwa.

W trakcie całej awantury pojawił się szybko obywatelski projekt ustawy o okręgach sądowych, który odbierał ministrowi sprawiedliwości jednoosobowe prawo do tworzenia i znoszenia sądów. Po wielu bojach toczonych podczas posiedzeń Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka Sejm ostatecznie uchwalił ustawę.

W Senacie przegłosowano jednak wniosek o odrzucenie projektu. Sejm odrzucił weto Senatu. Sprawa trafiła do prezydenta. Ten miał trzy możliwości: ustawę podpisać, zawetować albo skierować do Trybunału Konstytucyjnego. Bronisław Komorowski spotkał się z Krajową Radą Sądownictwa, ministrem sprawiedliwości i posłami, a potem ustawę zawetował. Kilka dni po tej decyzji przedstawił własny projekt ustawy. Po prezydenckim wecie ustawa ostatecznie w Sejmie upadła.

Nawoływania do powrotu sądów na mapę administracyjną nie ustały nawet po reorganizacji. Dzięki niej miało być szybciej i sprawniej. Czy było? Na tak postawione pytanie nikt nie potrafi odpowiedzieć. Z całą pewnością były potknięcia. W Ministerstwie Sprawiedliwości przyznawano, że zgłoszono kilka problemów: powolny obieg dokumentów biurowych, natłok pracy przy przenoszeniu spraw do nowych repertoriów, więcej pracy dla administracji, sekretariatów i pionów finansowych oraz kłopoty informatyczne.

Potrzebnych będzie 58 nowych prezesów, 58 dyrektorów i 58 sekretariatów

Do procesu legislacyjnego włączył się w końcu prezydent. I to właśnie nad jego projektem ostatnio pracowali posłowie. Dzięki partyjnym kalkulacjom PO zdecydowała się poprzeć częściowy powrót sądów w zamian za poparcie reformy OFE.

Reorganizacja ze stycznia 2013 r. kosztowała 1,2 mln zł. Przywracanie sądów może być tańsze, bo jest ich mniej. W niektórych zresztą zachowano stare tabliczki i są one gotowe znów do przykręcenia. Sędziowie uważają, że nie ma kłopotu z powrotem do starego porządku.

Na przykręceniu nowych tabliczek i przeniesieniu spraw do starych sądów reorganizacja się jednak nie skończy. Trzeba będzie jeszcze przenieść ok. 280 sędziów z nowych sądów do starych jednostek.

Nie wiadomo jeszcze, kto podpisze decyzje o ich przeniesieniu: minister czy wiceminister. Sytuacja wyjaśni się w najbliższy wtorek, 28 stycznia. Sąd Najwyższy w pełnym składzie podejmie uchwałę, która przesądzi, czy sędziowie mają być przenoszeni na inne miejsce służbowe tylko przez ministra, czy też może to zrobić w jego zastępstwie wiceminister. Od 1 stycznia 2013 r. z mapy sądownictwa zniknęło 79 najmniejszych sądów rejonowych. Sprawą zajmował się już Trybunał Konstytucyjny na wniosek grupy posłów (głównie PSL) i Krajowej Rady Sądownictwa. Orzekł w marcu 2013 r., że przepis prawa o ustroju sądów powszechnych, na podstawie którego Gowin wydał rozporządzenie w sprawie sądów, jest zgodny z konstytucją.

Za niespełna rok będziemy mieć znowu ponad 300 sądów rejonowych dzięki uchwalonej właśnie prezydenckiej nowelizacji ustawy o ustroju sądów powszechnych. Wszystko wróci zatem do stanu sprzed reformy Jarosława Gowina.

Od stycznia 2015 r. rację bytu będą miały sądy w miastach liczących ponad 50 tys. mieszkańców i takie, do których rocznie trafia 5 tys. spraw (prezydent stawiał wyższe wymagania, ale posłowie zgodnie je obniżyli). Ustalone w ustawie warunki spełnia dziś 41 jednostek, które z sądów rejonowych stały się wydziałami zamiejscowymi większych jednostek w rejonie.

Pozostało 87% artykułu
Konsumenci
Pozew grupowy oszukanych na pompy ciepła. Sąd wydał zabezpieczenie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Sądy i trybunały
Dr Tomasz Zalasiński: W Trybunale Konstytucyjnym gorzej już nie będzie
Konsumenci
TSUE wydał ważny wyrok dla frankowiczów. To pokłosie sprawy Getin Banku
Nieruchomości
Właściciele starych budynków mogą mieć problem. Wygasają ważne przepisy
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Prawo rodzinne
Przy rozwodzie z żoną trzeba się też rozstać z częścią krów