Czy to, z kim spotyka się Julia Przyłębska, jest jawne? ETPC zdecydował

Trybunał w Strasburgu uznał, że Polska naruszyła Europejską Konwencję Praw Człowieka odmawiając Sieci Obywatelskiej Watchdog informacji o kalendarzach spotkań prezes i wiceprezesa Trybunału Konstytucyjnego.

Publikacja: 21.03.2024 12:43

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska

Prezes Trybunału Konstytucyjnego Julia Przyłębska

Foto: PAP/Paweł Supernak

Korzenie sprawy sięgają 2017 r. kiedy to w mediach pojawiły się liczne informacje o rzekomych spotkaniach Julii Przyłębskiej i Mariusza Muszyńskiego z ówczesnym koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim. W tamtym czasie Trybunał Konstytucyjny badał kwestię zgodności z konstytucją uniewinnienia Kamińskiego przed prawomocnym wyrokiem skazującym. Zachodziło więc podejrzenie, że czołowi sędziowie TK spotykali się z osobą, o której statusie w postępowaniu karnym sąd ten miał decydować.

Czytaj więcej

Kalendarz Julii Przyłębskiej trafi na wokandę Trybunału w Strasburgu

Czy kalendarze szefostwa TK to dokumenty wewnętrzne?

Aby rozwiać te wątpliwości, Sieć Obywatelska Watchdog Polska, organizacja pozarządowa zajmująca się jawnością życia publicznego, zawnioskowała o dostęp do kalendarzy spotkań prezesa i wiceprezesa Trybunału. Odmówiono im jednak dostępu do nich, wskazując, że są to „dokumenty wewnętrzne” i nieoficjalne, w przez to nie mają charakteru informacji publicznej. Organizacja domagała się także udostępniania listy osób wchodzących i wychodzących do siedziby TK – jednak taki rejestr nie był prowadzony.

Watchdog Polska złożyła skargę do WSA w Warszawie, który jednak podtrzymał interpretację Trybunału, że dzienniki spotkań nie stanowią informacji publicznej. Podobnego zdania był Naczelny Sąd Administracyjny. Dlatego w lutym 2020 r. organizacja wniosła sprawę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zarzucali Polsce naruszenie art. 10 Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Gwarantuje on m.in. „wolność otrzymywania i przekazywania informacji i idei”.

- Przed sądami polskimi wskazywaliśmy – podobnie jak przed ETPC, że taki charakter wewnętrzny nie ma oparcia w ustawie o dostępie informacji publicznej. A nawet gdyby takie pojęcie istniało w ustawie, nie miałoby zastosowania do informacji o spotkaniu tak ważnych osób jak prezes i wiceprezes TK – mówi Szymon Osowski, prezes Watchdog Polska.

Polski sędzia w Strasburgu złożył zdanie odrębne

W czwartek ETPC rozpatrzył sprawę i większością 6 głosów do jednego (zdanie odrębne złożył sędzia Wojtyczek) uznał, że faktycznie doszło do naruszenia Konwencji. Odmowa dostępu do informacji publicznej miała bowiem jedynie podstawy formalne, wynikające z rzekomego charakteru dokumentu. TK nie powołał się na żadną z przesłanek ograniczania dostępu do informacji publicznej, jak np. bezpieczeństwo państwa, ochrona tajemnic państwowych czy prywatności innych osób. Nie wykazano też, że odmowa była „konieczna w demokratycznym społeczeństwie”. Jednogłośnie zaś ETPC uznał, że Trybunał nie miał zgodnie z prawem krajowym obowiązku prowadzenia rejestru osób, które wchodziły i wychodziły do siedziby tego organu. A skoro tak, to nie prowadzenie go nie narusza art. 10 EKPC. Informacja ta nie istniała, nie można więc było jej udostępnić.

Ekspert: Dobry wyrok dla jawności i demokracji

- To dobry wyrok dla jawności i demokracji. Trybunał wskazał, że nie można podchodzić automatycznie do oceny wnioskowanych informacji poprzez ocenę tylko jej formalnego charakteru, a należy przy ewentualnej odmowie brać pod uwagę kontekst polityczny, ale przede wszystkim wagę informacji dla debaty publicznej. Kolejna rzecz, to wyrok ten jest wbrew części orzecznictwa sądów administracyjnych, które od kilku lat skutecznie ograniczają jawność w Polsce – komentuje Szymon Osowski.

Czytaj więcej

Katarzyna Batko-Tołuć: Szatański wyrok

Korzenie sprawy sięgają 2017 r. kiedy to w mediach pojawiły się liczne informacje o rzekomych spotkaniach Julii Przyłębskiej i Mariusza Muszyńskiego z ówczesnym koordynatorem służb specjalnych Mariuszem Kamińskim. W tamtym czasie Trybunał Konstytucyjny badał kwestię zgodności z konstytucją uniewinnienia Kamińskiego przed prawomocnym wyrokiem skazującym. Zachodziło więc podejrzenie, że czołowi sędziowie TK spotykali się z osobą, o której statusie w postępowaniu karnym sąd ten miał decydować.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Konsumenci
Sąd Najwyższy orzekł w sprawie frankowiczów. Eksperci komentują
Prawo dla Ciebie
TSUE nakłada karę na Polskę. Nie pomogły argumenty o uchodźcach z Ukrainy
Praca, Emerytury i renty
Niepokojące zjawisko w Polsce: renciści coraz młodsi
Prawo karne
CBA zatrzymało znanego adwokata. Za rządów PiS reprezentował Polskę
Aplikacje i egzaminy
Postulski: Nigdy nie zrezygnowałem z bycia dyrektorem KSSiP