Tomasz Pietryga: Kiedy PiS straci większość w Trybunale? Ustrojodawca nie przewidział zagrożeń

Dopiero w 2027 r. skład Trybunału Konstytucyjnego może zmienić się na tyle, że większość stracą w nim sędziowie wybrani przez PiS.

Publikacja: 07.02.2024 19:10

Trybunał Konstytucyjny podczas rozprawy w sprawie sporu kompetencyjnego między prezydentem a Sądem N

Trybunał Konstytucyjny podczas rozprawy w sprawie sporu kompetencyjnego między prezydentem a Sądem Najwyższym dotyczącego prawa łaski

Foto: rp.pl

Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów wybieranych przez Sejm, a ich kadencje trwają dziewięć lat. W okresie rządów Zjednoczonej Prawicy (2015-2023) TK został obsadzony w 100 proc. zgodnie z wolą polityczną ówczesnej większości. Mechanizm wyboru politycznego sprawia, że rządzący naturalnie wskazują do Trybunału prawników bliskich sobie światopoglądowo. Tak było praktycznie zawsze. Jednak wcześniej dominacja sędziów z jednej opcji światopoglądowej była blokowana przez różne konstelacje polityczne.

Czytaj więcej

Rewolucja w TK poczeka. Są różnice zdań w koalicji

Przed rokiem 2015 nie było sytuacja, w której jedno ugrupowanie miało przez dwie kadencje samodzielną większość w Sejmie i wywodzącego się z tej samej opcji prezydenta. Układy koalicyjne i kohabitacja prowadziły do budowania kompromisów wokół składu TK, co sprawiało, że był on bardziej różnorodny, i wymuszało samokontrolę wobec presji politycznej.

Dlaczego PiS zgarnął wszystko

Wybory parlamentarne i prezydenckie w 2015 roku całkowicie zmieniły tę sytuację, zwłaszcza że pokrywały się z kalendarzem kończących się kadencji w TK. W maju 2015 roku tracąca władzę Platforma Obywatelska wybrała jeszcze pięciu sędziów, w tym dwójkę awansem, wbrew rzeczywistym terminom, które przypadały w grudniu, już po wyborach. Platforma chciała przedłużyć swoje wpływy w TK, ale się nie udało. Trybunał uznał taki przedwczesny wybór dwójki sędziów za niekonstytucyjny.

Potem zachłyśnięty władzą PiS posunął się dalej, unieważniając wybór całej piątki. W miejsce prawidłowo wybranych w starej kadencji sędziów PiS wybrał swoją trójkę, która została później nazwana „dublerami”. To już na początku nowego rozdania politycznego rzuciło cień na funkcjonowanie całej instytucji, rozpoczynając niespotykany kryzys. Prezydent natomiast, który pozwolił na taką sytuację, naraził się na zarzuty łamania konstytucji.

Czytaj więcej

PiS złożyło trzy projekty uchwał. W jednej oskarża rząd o zamach stanu

W wyniku tych działań Trybunał Konstytucyjny został w ciągu kilku lat praktycznie w 100 proc. obsadzony prawnikami bliskim PiS, co sprawiło, że stał się właściwie jednolity politycznie. Bez ingerencji taka sytuacja może utrzymać się jeszcze przez kilka lat, a dopiero w 2027 roku PiS może stracić większość w TK, tuż przed kolejnymi wyborami parlamentarnymi.

Jak wygląda kadencyjny kalendarz sędziów TK

  • Grudzień 2024: Trójka sędziów opuszcza Trybunał, w tym Julia Przyłębska. Pozostała dwójka to Mariusz Muszyński (uznawany za dublera) oraz Piotr Pszczółkowski (jako jedyny prezentujący dystans wobec PiS).
  • 2025: Kolejnych dwóch sędziów opuszcza Trybunał. Kadencje kończą Zbigniew Jędrzejewski oraz Michał Warciński.
  • 2026: W stan spoczynku odchodzą Justyn Piskorski (uznany za tzw. dublera) i Andrzej Zielonecki.
  • 2027: W roku wyborczym na sędziowską emeryturę odejdzie Jarosław Wyrembak (uznany za tzw. dublera). Jego odejście i wybór następcy spowoduje, że większość (8:7) zyskają sędziowie wybrani przez obecny Sejm.
  • 2031: Kadencja ostatniego sędziego z nadania PiS, Bogdana Świączkowskiego, dobiegnie końca. Świączkowski jest również typowany na nowego prezesa Trybunału po odejściu Przyłębskiej. To oznacza, że sędziowie bliscy PiS mogą nadal mieć kontrolę nad organizacją pracy TK i decyzjami dotyczącymi m.in. składów sędziowskich i terminów rozpatrywania spraw. Nawet zmiana prezydenta i potencjalny wybór kandydata z obecnego obozu władzy nie zmieni tej sytuacji.

Komu zabrakło konstytucyjnej wyobraźni?

W obecnej sytuacji jedynie zmiana konstytucji może przerwać ten stan rzeczy, prowadząc do opcji „zero”, czyli przerwania kadencji i wymiany całego składu TK. Niemniej jednak, wydaje się to mało realne w obecnych okolicznościach politycznych.

Obecna sytuacja, przy dodatkowym braku blokad prezydenckich, może prowadzić do wypaczeń niezależności sądu konstytucyjnego

Ustalając model Trybunału zapisany w konstytucji, ustrojodawca nie przewidział zagrożeń w sytuacji, w której jedno ugrupowanie zdobywa pełnię władzy w państwie przez więcej niż jedną kadencję, a tym samym kontroluje cały proces wyborczy. Obecna sytuacja, przy dodatkowym braku blokad prezydenckich, może prowadzić do wypaczeń niezależności sądu konstytucyjnego. TK, jako strażnik konstytucyjnych reguł, może być całkowicie zdominowany przez sędziów bliskich jednej opcji politycznej, bez możliwości działań kontrolnych i korekty w przypadku kryzysu ustrojowego.

Trybunał Konstytucyjny składa się z 15 sędziów wybieranych przez Sejm, a ich kadencje trwają dziewięć lat. W okresie rządów Zjednoczonej Prawicy (2015-2023) TK został obsadzony w 100 proc. zgodnie z wolą polityczną ówczesnej większości. Mechanizm wyboru politycznego sprawia, że rządzący naturalnie wskazują do Trybunału prawników bliskich sobie światopoglądowo. Tak było praktycznie zawsze. Jednak wcześniej dominacja sędziów z jednej opcji światopoglądowej była blokowana przez różne konstelacje polityczne.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Prawo dla Ciebie
Ministerstwo wydało ważny komunikat. Chodzi o studia online
Nieruchomości
Więcej drewna i mniejsze odległości między budynkami? Zmiany w prawie budowlanym
Nieruchomości
Droga konieczna dla wygody sąsiada? Ważny wyrok SN ws. służebności
Spadki i darowizny
Prawo użytkownika czy spadkobiercy? SN o odmowie przedłużenia użytkowania wieczystego
Sądy i trybunały
Jest data wyroku w sprawie Prezydenta. Obywatel zarzuca mu łamanie Konstytucji