Gość Tomasza Pietrygi nie miał wątpliwości, iż najważniejszym wydarzeniem prawnym kończącego się roku były ustawy o Sądzie Najwyższym i Krajowej Radzie Sądownictwa. - To przyćmiło wszystko co wydarzyło się w sferze prawa - podkreślił prof. Antoni Bojańczyk.
Zdaniem eksperta nie można stawiać znaku równości między przyjęciem tych dwóch ustaw, a końcem demokracji w Polsce. – Znaczna część środowisk stara się eskalować tę dyskusję, i ona przemienia się w histerię – mówił prof. Bojańczyk, dodając, iż takie zachowanie ma tło polityczne. Jego zdaniem obrazuje to sprawa zmian w KRS. - Od strony czysto jurydycznej, pytanie jest o to kto może wybierać tzw. kurię sędziowską. Dotychczas robiły to środowiska sędziowskie, a według zmienionej ustawy, będzie robił to parlament. Jak spojrzymy na konstytucję, a dokładniej na art. 187 ust. 1 pkt. 2, to mówi się tam, że 15 członków KRS to są sędziowie, natomiast nie mówi się kto tych sędziów wybiera, tzn. ustawa może przewidywać różne rozwiązania w tym zakresie – tłumaczył prof. Bojańczyk.