O dalszych losach asesorów i konsekwencjach sporu o sędziowskie podwyżki dyskutowali wczoraj w trakcie spotkania z prezydentem członkowie Krajowej Rady Sądownictwa. To już drugie spotkanie głowy państwa z sędziami, a problemy wciąż te same.

Sędziowie przekazali prezydentowi projekty nowelizacji ustaw o Krajowej Radzie Sądownictwa i o ustroju sądów powszechnych. Proponują w nich zastąpić dzisiejszych asesorów sędziami grodzkimi. Miałby to być najniższy szczebel w sędziowskiej karierze, a na wyższe awansowaliby tylko ci, którzy sprawdzili się, sądząc najprostsze sprawy. Sędziowie prosili prezydenta, by poparł ich inicjatywę (bo sama rada nie może złożyć projektu w Sejmie). Problem w tym, że prezydent miał własny pomysł na asesorów. Chciał, by przy pierwszej nominacji powoływać sędziów na czas oznaczony, czyli tzw. kontrakty. Prezydencka propozycja wymagała jednak zmiany konstytucji. Przeciwko takiemu rozwiązaniu oponowali sędziowie. – To nie konstytucję należy zmieniać dla ustawy, lecz ustawę dostosowywać do konstytucji – argumentowali.

Po wczorajszym spotkaniu wygląda na to, że prezydent dał się przekonać. Zwyciężyła koncepcja sędziego grodzkiego. – Mamy nadzieję, iż prezydent poprze naszą inicjatywę, aczkolwiek uważa, że jego propozycja była lepsza – powiedział po spotkaniu sędzia Stanisław Dąbrowski, przewodniczący KRS.Nie obyło się jednak w takim gronie bez tematu podwyżek. Lech Kaczyński obiecał sędziom, że poprze ich starania o podwyższenie pensji. – Jeśli ma to być stały parametr jako wielokrotność w gospodarce narodowej, to on jest za takim rozwiązaniem – relacjonował spotkanie sędzia Dąbrowski.

Przypomnijmy, że na 30 maja br. sędziowie zapowiedzieli dzień bez wokandy, jeśli rząd nie spełni ich warunków. Oczekują m.in. dotrzymania obietnicy podniesienia kwoty bazowej w przyszłym roku, dalszych prac nad zmianą zasad wynagradzania sędziego w przyszłości i jasnych kryteriów zawodu sędziego jako ukoronowania zawodów prawniczych. Rząd ma na to czas do 15 maja.