– Ale NSA zastrzegł, że nominacje sędziów pozostają ważne? – dopytujemy. – Tak, bo nie miał trybu podważenia decyzji prezydenta. Nie oznacza to jednak, że te osoby należy dopuszczać do orzekania. Nie należy pozwalać na dalsze łamanie prawa – twierdzi sędzia Przymusiński.
Co teraz? – Decyzja leży w rękach sędziów Izby Pracy SN, do której wpłynęły pozwy o ustalenie, że powołania do SN przez polityczną KRS nie są sędziami – uważa.
Nominacje bez podkładki
Wątpliwości nie ma też sędzia Waldemar Żurek, Stowarzyszenie Sędziów Themis.
– Dla mnie sprawa jest oczywista. Skoro do nominacji sędziego potrzebna jest uchwała KRS, a te zostały uchylone, to nominacje są nieważne – mówi „Rz". I dodaje, że sędziowie nie powinni uznawać tych nominacji. W takiej sytuacji należy wykazać, że skład sądu, w którym zasiadają ww. osoby, był niewłaściwie obsadzony. – Konstytucja mówi jasno: musi być ważny wniosek KRS. Jak nieorgan wydał z siebie coś na pozór wniosku, to go nie ma. Fałszywy banknot, gdy krąży w obiegu, nie staje się przez to prawdziwy – uważa.
Sprawa tych odwołań jest konsekwencją przeprowadzonego w 2018 r. konkursu na stanowiska sędziowskie w SN. W czerwcu 2 018 r. w Monitorze Polskim opublikowane zostało obwieszczenie prezydenta o wolnych stanowiskach sędziowskich w SN. Do obsadzenia były 44 wakaty. KRS wyłoniła 40 kandydatów do czterech Izb: Dyscyplinarnej, Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, Cywilnej i Karnej. Odwołania do NSA złożyli kandydaci, którzy nie uzyskali rekomendacji na sędziów SN.
Rada przedstawiła prezydentowi z wnioskiem o powołanie do pełnienia urzędu na stanowisku sędziego SN w IC kandydatury m.in. Małgorzaty Manowskiej i Kamila Zaradkiewicza. Skarżący takiego wniosku nie dostał.