Raport z obywatelskiego monitoringu pokazuje, że w polskich sądach źle się dzieje, a odbiór społeczny sądownictwa nie jest najlepszy.
– Sędziowie powinni być niezawiśli w swojej pracy. Demokratyczna kontrola jest jednak czymś zupełnie innym – mówił podczas ogłaszania wyników monitoringu Jarosław Gowin, minister sprawiedliwości. Podkreślał, że bolą go przypadki łamania standardów i namawiał środowisko do podjęcia trudu odbudowywania zaufania. – Potrzeba do tego odwagi, pracy, ale i samooczyszczenia środowiska – uważa Gowin.
W 86 proc. sądów zdarza się, że prokurator przebywa w sali podczas przerwy w rozprawie, a 51 proc. rozpraw rozpoczyna się z opóźnieniem. Mówi o tym raport, który przygotowała fundacja Court Watch Polska w ramach projektu „Obywatelski monitoring sądów rejonowych i okręgowych 2011/2012". W ciągu roku – od lipca 2011 r. do lipca 2012 r. – obserwatorzy byli obecni na ponad 5 tys. rozpraw i posiedzeń, odwiedzili 113 sądów. Jakie wnioski płyną z raportu?
Otóż sędziowie, którzy opóźniają rozpoczęcie rozprawy, powinni informować uczestników o przyczynach spóźnienia, a kiedy wina leży po ich stronie, przeprosić za nie (dziś usprawiedliwienie słyszy tylko 16 proc. zainteresowanych). Informacja o niejawności postępowania ma się znaleźć na wokandzie, a prokurator i adwokaci powinni opuszczać salę rozpraw podczas przerw ogłoszonych przez sąd. Z kolei sędzia powinien dyktować słowa stron do protokołu, a społeczność lokalna wiedzieć, kiedy ważne dla niej sprawy odbywają się w sądzie. Sądy rejonowe nie powinny polegać wyłącznie na rzecznikach prasowych w okręgach, ale budować własne kanały komunikacji.
Podczas dyskusji o odbudowie autorytetu naszego sądownictwa głos zabrali też sami sędziowie. Sędzia Irena Kamińska, prezes Stowarzyszenia Sędziów Themis, podkreślała zalety społecznej kontroli nad sądownictwem. Mówiła o stresie na sali rozpraw i o braku przygotowania młodych sędziów.