"Tadeusz Dominik. Za oknem jest ogród..."

Wielka retrospektywa prof. Tadeusza Dominika w Królikarni obejmuje blisko 150 prac pochodzących z muzeów narodowych w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu, warszawskiej Zachęty, Muzeum Sztuki w Łodzi, kolekcji prywatnych i pracowni artysty.

Publikacja: 27.11.2008 07:38

Tadeusz Dominik, Pejzaż II, 1978 r., akryl, płótno, 97 x 125, kolekcja Piotra Nowickiego

Tadeusz Dominik, Pejzaż II, 1978 r., akryl, płótno, 97 x 125, kolekcja Piotra Nowickiego

Foto: Erazm Ciołek

Prezentuje malarstwo, grafikę, kolaże, ceramikę i tkaninę. Przedstawia chronologiczny rozwój twórczości Tadeusza Dominka, zaczynając od lat 50. I pokazuje tematyczne wątki oraz poszukiwania warsztatowe: prace z człowiekiem, pejzaże i ogrody, abstrakcyjne kompozycje kolorów, malarstwo materii, nietypowe kolaże, m.in. z wklejanymi innymi pracami artysty i dzieci. W części „Dziennik podróży” znalazły się obrazy inspirowane odległymi wyprawami twórcy.

Wystawie towarzyszy obszerny katalog z tekstami Waldemara Baraniewskiego, Janusza Jaremowicza, recenzją Zbigniewa Herberta z 1960 r., wywiadem z artystą przeprowadzonym przez kuratorki pokazu: Paulinę Rymkiewicz i Magdalenę Wicherkiewicz.

[ramka]Stanisław Andrzejewski – malarz, twórca tkaniny artystycznej, profesor i prorektor warszawskiej ASP

Obrazy Tadeusza Dominika znałem z pism „Projekt” i „Przegląd Artystyczny”. Zachwycałem się nimi, ale nie sądziłem, że uda mi się u niego studiować. W 1970 roku zdałem na warszawską ASP i do kogo mnie przydzielono? Do Dominika! Byłem przeszczęśliwy. Pod koniec roku akademickiego groza: profesor miał prowadzić tylko dyplomantów. Wybrał sobie jednak dziewięcioro młodszych studentów, w tym mnie. I tak pod jego pieczą przeszedłem całą akademię. W pracowni profesor nie dawał nam przepisów na malarstwo ani nie udawał, że takowe istnieją. Kształtował nas przez kontakt, rozmowy, atmosferę.

Powiedzieć, że łączy nas przyjaźń – to za mało. Staliśmy się rodziną, jest chrzestnym mojej starszej córki. Najważniejsze jednak, że nauczył mnie… uczyć. Przejąłem od niego metodę polegającą na dzieleniu się impresjami na temat kultury; na indywidualnych rozmowach i kreowaniu aury.

Dominik należy do erudytów, lecz nie popisuje się wiedzą. Pięknie operuje słowem, o czym można się przekonać, czytając jego esej o mistrzu Cybisie. Jak mało który malarz zna się na muzyce klasycznej; ma fantastyczną płytotekę.

O tym, jak wielostronne były i są jego zainteresowania, świadczą jego przyjaźnie, z których najbardziej malowniczymi postaciami byli poeta Stanisław Grochowiak oraz aktor i pisarz Jan Himilsbach. Nie otaczał się tylko artystyczną elitą – kolegował się ze zwykłymi ludźmi, kelnerami, szatniarzami, portierami. Po prostu cenił ludzi prawdziwych. Do dziś taki pozostaje. Niesfrustrowany, bez fochów i fanaberii. Pogodzony z wiekiem, z innymi modami. Zwyczajny w cudowny sposób.[/ramka]

[ramka]Wojciech Freudenreich – grafik – projektant

Poznaliśmy się w latach 60. Można powiedzieć, że połączył nas Cybis. Studiowałem malarstwo u mistrza Jana, do pracowni którego co dzień zaglądał Tadeusz Dominik, młody asystent na Wydziale Architektury Wnętrz. Jak większość ludzi z ASP, byliśmy pod wrażeniem erudycji, klasy i osobowości Cybisa. Tadeusz należał do „rodziny” profesora, czyli kogoś bliższego niż przyjaciele. Spotykali się co dzień. Z uczelni szli do lokali przy Krakowskim Przedmieściu. W środku dnia kawa z koniakiem w Europejskim lub Bristolu, po skończonych zajęciach spotkania w mniej oficjalnych miejscach. Pewnie, że nie na sucho. Ale wówczas libacje miały twórczy charakter. Towarzystwo upijało się z fantazją, namiętnie dyskutując o sztuce.

Tadeusz przejął styl nauczania po mistrzu. Stał się także spadkobiercą kolorystycznej wrażliwości. Już w latach 60. osiągnął absolutne malarskie mistrzostwo. Lubię i podziwiam jego obrazy, choć plastycznie należymy do innych światów.

Osobna sztuka to umiejętność konsolidowania ludzi. Tadeusz to potrafi. Dom jego i Cynthii w dzisiejszych czasach należy do wyjątków: coraz mniej ludzi ze środowiska twórczego regularnie organizuje spotkania, zaprasza przyjaciół. A oni podtrzymują dawne znajomości i kontakty. Zawsze w atmosferze serdeczności i luzu. Nic na pokaz.[/ramka]

[ramka]Olga Wolniak – malarka

Atmosfera w pracowni profesora Dominika była wspaniała. Zapraszał do nas postaci ważne dla europejskiej kultury – na przykład słynnego kompozytora Georgesa Moustaki, tego od „Milorda” ?dithe Piaf i „Gigi l’amoroso” Dalidy, który akurat zawitał do Warszawy. Albo zabierał nas do Julinka, do szkoły cyrkowej, żebyśmy zakosztowali odmiennych emocji.

Jedno mieliśmy mu za złe: że nie robił korekt. Paradoksalnie, najbardziej oburzał się Leon Tarasewicz, absolutny talent. Inni pedagodzy prowadzili studentów krok po kroku, a Dominik dawał wolną rękę. Najwyżej wyrokował: to dobre, tamto złe. Ale dlaczego, nie wyjaśniał. Po latach doceniliśmy ten sposób nauczania. Zrozumieliśmy, że im wcześniej artysta usamodzielni się i weźmie odpowiedzialność za swą pracę, uwolni się od wpływu mistrza, tym dla niego lepiej. [/ramka]

Prezentuje malarstwo, grafikę, kolaże, ceramikę i tkaninę. Przedstawia chronologiczny rozwój twórczości Tadeusza Dominka, zaczynając od lat 50. I pokazuje tematyczne wątki oraz poszukiwania warsztatowe: prace z człowiekiem, pejzaże i ogrody, abstrakcyjne kompozycje kolorów, malarstwo materii, nietypowe kolaże, m.in. z wklejanymi innymi pracami artysty i dzieci. W części „Dziennik podróży” znalazły się obrazy inspirowane odległymi wyprawami twórcy.

Wystawie towarzyszy obszerny katalog z tekstami Waldemara Baraniewskiego, Janusza Jaremowicza, recenzją Zbigniewa Herberta z 1960 r., wywiadem z artystą przeprowadzonym przez kuratorki pokazu: Paulinę Rymkiewicz i Magdalenę Wicherkiewicz.

Pozostało 87% artykułu
Rzeźba
Ai Weiwei w Parku Rzeźby na Bródnie
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rzeźba
Ponad dwadzieścia XVIII-wiecznych rzeźb. To wszystko do zobaczenia na Wawelu
Rzeźba
Lwowska rzeźba rokokowa: arcydzieła z muzeów Ukrainy na Wawelu
Sztuka
Omenaa Mensah i polskie artystki tworzą nowy rozdział Biennale na Malcie
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rzeźba
Rzeźby, które przeczą prawom grawitacji. Wystawa w Centrum Olimpijskim PKOl