Są zarówno prace z lat 50., jak i niedawne, a obok malarstwa - grafika, tkanina artystyczna i ceramika.
Zorganizowana z okazji 80. rocznicy urodzin artysty, skłoni pewnie do podsumowań, a może nawet nowych odkryć... W zamieszczonym obok eseju Monika Małkowska przybliża twórcę, pomaga zrozumieć jego dzieło, a także odkryć tajemnicę sukcesu i sympatii publiczności, jaka mu zawsze towarzyszyła. Polecam – po lekturze tego pełnego erudycji, a zarazem bardzo osobistego tekstu – łatwiej będzie poruszać się wśród prac profesora.
Samemu artyście oddajemy głos w obszernym w wywiadzie, jakiego udzielił Monice Kuc. Jego wspomnienia dotyczące różnych etapów życia, doświadczeń artystycznych czy podejmowanych wyborów – ujmują za serce, tak pełne są prostoty i bezpośredniości. – Prawdę mówiąc – opowiada m.in.Tadeusz Dominik – dzieciństwo, a potem młodość podczas okupacji miałem koszmarną – w biedzie i głodzie.
Ale złe przeżycia nie zagnieździły się we mnie. Zawsze towarzyszyło mi poczucie, że warto żyć i malować. Chcę poprzez sztukę mówić ludziom, że mimo wszystko życie jest piękne. Z natury jestem pogodny. Wierzę, że niezależnie od trudnych doświadczeń i nieszczęść, urodziłem się po słonecznej stronie życia.
Jakim człowiekiem, przyjacielem, pedagogiem jest Tadeusz Dominik, opowiadają w naszym dodatku artyści różnych pokoleń. Oto, co m.in. zapamiętał prof. Stanisław Andrzejewski: O tym, jak wielostronne były i są jego zainteresowania, świadczą jego przyjaźnie, z których najbardziej malowniczymi postaciami byli poeta Stanisław Grochowiak oraz aktor i pisarz Jan Himilsbach. Nie otaczał się tylko artystyczną elitą – kolegował się ze zwykłymi ludźmi, kelnerami, szatniarzami, portierami. Po prostu cenił ludzi prawdziwych. Do dziś taki pozostaje.