Sztukę zmarłego przed pięciu laty artysty trudno przecenić. Był prawdziwą instytucją w polskim życiu artystycznym. Wystawa w Sopockiej Państwowej Galerii Sztuki gromadzi 181 obiektów. Najwięcej jest plakatów, 85, i rysunków – 57, są jeszcze okładki i zdjęcia. Wiele spośród nich będzie pokazywanych po raz pierwszy. Pochodzą ze zbiorów rodzinnych Filipa Pągowskiego, syna artysty.
[wyimek][link=http://www.rp.pl/galeria/9131,1,555544.html]Zobacz galerię zdjęć z wystawy[/link][/wyimek]
Henryk Tomaszewski (1914 – 2005) już przed wojną zwrócił na siebie uwagę, niemal natychmiast zdobywając nagrody. Największą sławę, międzynarodowe uznanie i rzesze uczniów, w tym zagranicznych, przyniosło mu projektowanie plakatów.
W tej dziedzinie stał się wyrocznią, osiągnął mistrzostwo. Naśladowanie charakterystycznego stylu nie miało sensu, ale tropienie sposobu myślenia i syntetyzowania dawało dobre skutki.
Styl Tomaszewskiego polegał na maksymalnej kondensacji, odrzucaniu wszystkiego, co nie jest konieczne. Francuski termin na wycinankę to „decoupage”, co w dosłownym tłumaczeniu znaczy odcinanka. Otóż Tomaszewski odcinał zbędne rzeczy, by zostawić te niezbędne. A wszystko sprawiało wrażenie lekkiego, niewysilonego, zrobionego jakby od niechcenia, w minutę. To złudzenie, ale i efekt pracy.