Czy przygotowując projekt, zawsze chce pan poznać miejsce, w którym będzie pan tworzył?
Dan Perjovschi:
W pewnym stopniu, ale nie mam na to wiele czasu. Poza tym najlepsze przygotowanie to rozmowa z mieszkańcami.
Przechadzając się po Warszawie, znalazł pan coś inspirującego?
Pałacem Kultury i Nauki miasto przypomina mi Bukareszt. I my mamy kontrowersyjny budynek – dawniej Pałac Ludowy, dziś Parlamentu. Wokół tego mamuta rozciąga się pusta przestrzeń, z którą nie wiadomo, co zrobić. Warszawa jest nowym miastem, tęskniącym za przeszłością, chociaż była ona tragiczna. Tak jak każda stolica w Europie Środkowo-Wschodniej ma za dużo wielkoformatowych billboardów. Myślałem, że tylko w Bukareszcie są takie, tymczasem tu widzę jeszcze większe! Jako artysta graffiti przyglądałem się też temu, co u was powstaje na murach.