Tam właśnie od piątku czynna jest wystawa stu kilkudziesięciu prac Jana Matejki, w tym tak rzadko pokazywane, jak studia do polichromii ze Skarbca Jasnogórskiego. Wystaw matejkowskich organizuje się bardzo niewiele, ostatnia wielka prezentacja miała miejsce w Muzeum Narodowym w Krakowie w 1993 roku z okazji stulecia jego śmierci.
– Matejko jest rzadko pokazywany, a to przecież jeden z najciekawszych naszych malarzy – uważa Anna Król, kuratorka toruńskiej wystawy i autorka jej scenariusza. - Nie jest najważniejsze, na ile jego obrazy są wierne historii, którą nie tyle odtwarzał, co wizjonersko stwarzał. Był także świetny, jeśli chodzi o technikę. Z jednej strony wydaje się, że dzieła Jana Matejki wszyscy znają na pamięć, z drugiej – znajdują się one w stałych ekspozycjach muzeów i rzadko je opuszczają.
Transport ich często jest albo niemożliwy, albo niebezpieczny, choćby ze względu na to, że są dzieła wielkoformatowe.
Przygotowania do obecnej prezentacji w Muzeum Okręgowym w Toruniu trwały dwa lata. Zobaczyć można obrazy olejne, szkice rysunkowe, reprodukcje drzeworytnicze i litograficzne prac Matejki, a nawet rekwizyty, których używał do komponowania scen. Ekspozycja podzielona została na sześć tematów: „Warsztat”, „Historia”, „Religia”, „Polichromia mariacką”, „Portrety” i „Recepcja”.
„Warsztat” prezentuje szkice, studia, rysunki, przybliżając sposób, w jaki artysta pracował nad obrazem. Z kolei w „Portretach” znalazł się m.in. wizerunek Jana Kochanowskiego, namalowany specjalnie dla Akademii Umiejętności w Krakowie. Matejko zaprojektował do niego niezwykle rozbudowaną rzeźbiarską ramę.