To jest wystawowy hit 2014 roku: w Muzeum Narodowym w Warszawie można oglądać prace Aleksandra Gierymskiego, w Muzeum Narodowym w Krakowie – jego brata, przedwcześnie zmarłego, a również niezwykle utalentowanego Maksymiliana. Część ich dorobku jednak przepadła, oby nie bezpowrotnie.
Z pompą powitano dwa lata temu powrót do kraju słynnej „Żydówki z pomarańczami" Aleksandra Gierymskiego. Obraz został odnaleziony na aukcji w Niemczech w 2010 roku i po żmudnych negocjacjach odzyskany dla polskich zbiorów. Teraz funkcjonujące od 2009 r. Muzeum Utracone przypomina 12 innych dzieł obu braci Gierymskich, których losy nie są znane.
Większość znajdowała się w zbiorach prywatnych, tak jak cenna „Ulica w Monachium" Aleksandra Gierymskiego, będąca własnością pewnej warszawskiej rodziny. Wyjątkową historię ma „Wnętrze katedry w Sienie" Aleksandra Gierymskiego. Obraz należał do Henryka Sienkiewicza, ale w 1942 r. trafił do Salonu Sztuki Skarbiec w Warszawie.
Wystawiła go wówczas na sprzedaż córka pisarza Jadwiga Korniłłowiczowa, która potrzebowała pieniędzy na ratowanie rodzinnego dworku w Oblęgorku. Obraz kupił inżynier Wołkowicz, chciał go po wojnie ofiarować Muzeum Narodowemu. Dzieło ocalało z powstania warszawskiego, ale wraz z innymi zbiorami Wołkowicza wywieźli je Niemcy.
Z depozytu w warszawskim Muzeum Narodowym zginął z kolei „Wyjazd" Maksymiliana Gierymskiego, będący własnością Towarzystwa Zachęty Sztuk Pięknych, z Wawelu zniknął olej Maksymiliana Gierymskiego „Z roku 1863", a z Muzeum Śląskiego w Katowicach inny obraz tego artysty „Alarm w obozie powstańczym".