Lindsay Lohan z papierosem w ustach wymalowanych na krwistoczerwony kolor zalotnie spogląda w obiektyw, Sir Ben Kingsley w garniturze przywodzącym na myśl piżamę siedzi w rozgrzebanej pościeli przed telewizorem, a gdy Pink zaciąga się papierosem, uwagę bardziej od jej twarzy przyciąga odsłonięty biust.
Pytany przez "Rzeczpospolitą" o to, jak namówił gwiazdy do takich ujęć, Bryan Adams odpowiada krótko: "Poprosiłem". Mat Humphrey wyjaśnia z kolei, że ułatwieniem dla Adamsa podczas sesji fotograficznych z gwiazdami było to, że przez wiele lat sam był przedmiotem uwagi fotografów. - Myślę, że jego znajomość całego procesu pomaga w rozluźnieniu jego modeli i, w rezultacie, w uchwyceniu bardziej naturalnych oblicz ludzi, których fotografuje.
Za namową artysty austriacki aktor Helmut Berger zgodził się zapozować we własnym domu. Za portret Bergera Adams został w październiku tego roku nagrodzony Lead Awards, przyznawaną za najlepsze zdjęcia opublikowane w niemieckich mediach.
Bryan Adams fotografował także brytyjską królową Elżbietę II podczas Złotego Jubileuszu w 2002 roku. Portret monarchini trafił w 2004 i 2005 roku na kanadyjski znaczek pocztowy, a ujęcie przedstawiające królową i księcia Filipa znajduje się w Narodowej Galerii Portretów w Londynie.
Oprócz znanych twarzy, Bryan Adams uwiecznił też weteranów wojen w Iraku i Afganistanie, których zdjęcia również zobaczymy na wystawie w Toruniu. Artysta wyjaśnia, że pomysł na cykl "Wounded: The Legacy of War" ("Okaleczeni: Świadectwo wojny") powstał przy współpracy z brytyjską dziennikarką Caroline Froggatt z ITN (Independent Television News), która w 2008 roku odwiedziła ośrodek rehabilitacyjny dla wojskowych.
- Chcieliśmy zrobić coś dla tych wszystkich ludzi, którzy wracają z wojen poranieni i zniekształceni - mówi Bryan Adams dodając, że na wstępie chodziło o udokumentowanie jak największej liczby osób, które wyrażą na to zgodę. - Potem mieliśmy zobaczyć, co z tego wyjdzie. Może wystawa, może książka. Cztery lata później (cykl powstawał do 2012 roku - red.) miałem wystarczająco dużo materiału na album, który Steidl zgodził się opublikować - opowiada Adams.