Dwanaście lat temu warszawski radny PiS Jarosław Krajewski wygrał z prezydent Warszawy Hanną Gronkiewicz-Waltz sprawę o jawność nazwisk i kwot w trzech umowach-zlecenie dotyczących wynagrodzeń za analizy socjologiczne i zorganizowanie pikniku naukowego. Sprawa rozpoczęła się trzy lata wcześniej. Mamy więc w 2024 r. piętnastą rocznicę wydarzeń będących początkiem zmian, nad którymi kończy obecnie pracę Ministerstwo Finansów.
Początkowo szło szybko. Reakcja warszawskiego Ratusza na wyrok nakazujący ujawnienie nazwisk zleceniobiorców i wypłaconych kwot była natychmiastowa. Władze Warszawy udostępniły w internecie rejestr wszystkich zawieranych przez siebie umów. Ruch ten zainspirował redaktora naczelnego portalu Nowa Wieś w Gminie Kęty z województwa małopolskiego do złożenia wniosku do burmistrza tejże gminy o ujawnienie analogicznego rejestru. Ideę podchwycił wkrótce „Dziennik Polski”, który podobne oczekiwanie wyraził wobec wszystkich gmin i powiatów Małopolski. A potem członek Sieci Obywatelskiej Watchdog Polska Adam Dobrawy zbudował cały ruch internetowy składający się z aktywistów, którzy zachęcali do publikacji rejestrów swoje urzędy gmin i inne instytucje publiczne.