Krystyna Warylewska-Kamuś: Dzieci niewystarczająco chronione w procesie karnym

Nie powinniśmy dłużej lekceważyć swoich międzynarodowych i unijnych zobowiązań do ochrony praw osób podejrzanych i oskarżonych w postępowaniu karnym, szczególnie w przypadku nieletnich.

Publikacja: 15.05.2024 04:30

Krystyna Warylewska-Kamuś: Dzieci niewystarczająco chronione w procesie karnym

Foto: Adobe Stock

Rzetelny proces oraz obrona to podstawowe uprawnienia w świetle postanowień Karty Praw Podstawowych i europejskiej konwencji o ochronie praw człowieka i podstawowych wolności. W celu wzmocnienia praw osób podejrzanych lub oskarżonych w postępowaniu karnym Rada Unii Europejskiej przyjęła rezolucję dotyczącą harmonogramu działań mających umocnić ich prawa procesowe. Te działania zakładają zwiększenie współpracy w sprawach karnych poprzez przyjęcie minimalnych zasad ochrony praw procesowych jednostki. Jest to konieczny i niezbędny mechanizm wzmacniania praw procesowych jednostki oraz budowania wspólnej aksjologii europejskiej Przestrzeni Wolności Bezpieczeństwa i Sprawiedliwości. Realizuje się w ten sposób najważniejsze zasady każdego demokratycznego państwa prawa uznającego prawa człowieka i szanującego praworządność, które zostały wypracowane i przyjęte już kilkadziesiąt lat temu w drodze powszechnie obowiązującej umowy społecznej. Podobnie zresztą jak zasady, fundamentalne cele i wartości państwa prawnego odzwierciedlone w Konstytucji RP.

Pozostało 92% artykułu

Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!

Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.

Rzecz o prawie
Łukasz Guza: Prokuratura w blasku fleszy
Rzecz o prawie
Daniela Wybrańczyk: Szybki rozwód, śmiały plan
Rzecz o prawie
Jacek Dubois: Zły przykład w dobrej sprawie
Rzecz o prawie
Marek Domagalski: Prokuratura pędzi po krętej drodze
Materiał Promocyjny
Mity i fakty – Samochody elektryczne nie są ekologiczne
Rzecz o prawie
Natalia Daśko, Janusz Bojarski: Gdy żołnierze strzelają na granicy