Od stycznia 2024 r. zakazane jest sprzedawanie dzieciom i młodzieży do 18. roku życia napojów energetycznych ujętych w Polskiej Klasyfikacji Wyrobów i Usług, w których „składzie znajduje się kofeina w proporcji przewyższającej 150 mg/l lub tauryna, z wyłączeniem substancji występujących w nich naturalnie”. Tymczasem sprzedaż małoletnim tzw. piwa bezalkoholowego, a ściślej napoju niemieszczącego się w ustawowej definicji napoju alkoholowego, rozumianego jako produkt przeznaczony do spożycia zawierający alkohol etylowy pochodzenia rolniczego w stężeniu przekraczającym 0,5 proc. objętościowych alkoholu – co do zasady zakazana nie jest. Czy z tak skonstruowanych przepisów można wywnioskować, jaki cel przyświecał ustawodawcy, którego zdaniem kofeina i tauryna są „be”, a napój w sposób oczywisty budzący skojarzenie z alkoholem jest „cacy”? Czy sprzedawca, który z, jego zdaniem, ważnej przyczyny odmówi sprzedaży piwa 0 proc. nastolatkowi, narazi się na odpowiedzialność, o której mowa w art. 135 kodeksu wykroczeń (dla przypomnienia: kto, zajmując się sprzedażą towarów w przedsiębiorstwie handlu detalicznego lub w przedsiębiorstwie gastronomicznym, ukrywa przed nabywcą towar przeznaczony do sprzedaży lub umyślnie bez uzasadnionej przyczyny odmawia sprzedaży takiego towaru, podlega karze grzywny)?