Aktualizacja: 30.06.2025 04:42 Publikacja: 13.12.2022 11:55
Foto: Adobe Stock
"Niech pani zamknie mordę” – tymi słowy, niewątpliwie dojrzała zawodowo profesjonalna pełnomoczniczka zwróciła się przed kilkoma dniami do mojej klientki. Nieco dawniej z kolei inna osoba wykonująca zawód zaufania publicznego zasugerowała w obecności innych osób, że romans, w który wdał się mąż jej mocodawczyni, angażuje także mnie. Przez lata praktyki przypominam sobie także inne przykre słowa padające w toku prowadzonych spraw, zarówno pod moim, jak i moich klientów adresem. O ile niezręczności na rozprawie czy w publicznym miejscu można na rozmaite sposoby pacyfikować, o tyle wspomniane wypowiedzi padły w toku mediacji. Jej przebieg zaś, jak powszechnie wiadomo, objęty jest tajemnicą. Myślę, że warto jednakże zastanowić się, jak daleko ona sięga i czego w istocie dotyczy. Rodzi się zatem pytanie: czy postępowanie mediacyjne wyjęte jest spod prawa i na wzór hasła „Co wydarzyło się w Vegas, zostaje w Vegas”, można w jego toku zrobić i powiedzieć wszystko? Czy podczas posiedzenia można obrażać, zachowywać się nieelegancko i rzucać bezpodstawne oskarżenia?
Politycy rządzącej koalicji nie zrobili nawet symbolicznego porządku z przepisami wyborczymi. Więc dzisiejsze rw...
Protest wyborczy dra Krzysztofa Kontka wskazywał na konkretne podejrzenia, oparte na wiedzy. Niestety został zig...
Przerwa wakacyjna czasem dobrze służy nawet pozytywnej inicjatywie. Deregulacja nie jest tu wyjątkiem.
Obrońca przedstawił dokumenty o stanie zdrowia psychicznego pokrzywdzonego, by podważyć jego wiarygodność. Proku...
Zdarza się, że wydanemu orzeczeniu towarzyszy żal adwokata.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas