Treść dostępna jest dla naszych prenumeratorów!
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Aktualizacja: 24.04.2024 14:20 Publikacja: 12.07.2022 09:59
Foto: Adobe Stock
Bezpośredni powód stanowi, jak nietrudno się domyślić, uchylenie wyroku Roe versus Wade wydanego przez Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych w 1973 r. Na jego mocy uznano, że każda kobieta ma prawo do wykonania aborcji, co wynika z prawa do prywatności i wolności gwarantowanych przez konstytucję.
Teraz stany, które chciały wprowadzić zakaz aborcji, ale wstrzymywał je kazus Roe vs. Wade, mogą odebrać prawo do przerywania ciąży milionom Amerykanek. W ciągu najbliższego czasu można się zatem spodziewać, że aborcję zdelegalizuje się w około połowie jednostek federalnych USA. Fakt ten zbulwersował liderów partii politycznych Szwecji i organizacje kobiece na tyle, że zażądali, by prawu do aborcji nadać konstytucyjny wymiar. „Wolności bowiem trzeba ciągle bronić” – obwieścili liberałowie. „My, kobiety, nie możemy traktować zdobytych praw jak oczywistych, to pokazuje wszak walka o legalne i bezpieczne aborcje” – stwierdziły Lina Nordquist z prawicowego ugrupowania liberałów i Cecilia Elving, szefowa organizacji kobiecej liberałów. Według nich w Szwecji to prawo może wygasić prosta decyzja w parlamencie, i jego ochrona jest za krucha. Dlatego ważne jest by kraj był znacznie lepiej przygotowany na groźbę zakazu, jaki został wydany w Polsce i w USA.
Kontynuuj czytanie tego artykułu w ramach e-prenumeraty Rzeczpospolitej. Korzystaj z nieograniczonego dostępu i czytaj swoje ulubione treści w serwisie rp.pl i e-wydaniu.
Goni go każdy rząd i każda większość sejmowa. Przy starcie jest zwykle dużo hałasu, a potem robi się coraz ciszej.
Wraz z początkiem 2025 r. wejdą w życie nowe obowiązki dotyczące zapewnienia odpowiedniej liczby miejsc do ładowania samochodów elektrycznych.
Ustawy, zwłaszcza te radykalniejsze, uderzając w prawa wielu osób, budzą emocje. Podobnie bywa z uchwałami Sądu Najwyższego, choć mają wyciszać kontrowersje prawne i spory.
To dziwne, że w obecnej sytuacji prezydent nie domaga się uczynienia jego projektu z 2020 r. przedmiotem debaty parlamentarnej. Warto odkurzyć tamtą propozycję złagodzenia prawa aborcyjnego i nadać jej formalny bieg.
Przerzucenie całości problemu frankowego na sądy oznacza, że uporamy się z nim może dopiero w ciągu kilkunastu lat. Nie napawa to nikogo optymizmem. Czy to nie za późno?
Profesorom prawa podsuwam możliwość milczenia w kwestii, która biologicznie ich nie dotyczy.
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas