Trybunał zwrócił uwagę, że skarżący korzystał z wolności wypowiedzi w sprawach będących w zainteresowaniu opinii publicznej. Jego twierdzenia były osobistymi opiniami. Można je interpretować jako ilustrację szerszej krytyki społecznej dotyczącej niewłaściwej interwencji wymiaru sprawiedliwości jako całości w politykę i media, co było przedmiotem zainteresowania publicznego. Nadto ochrona reputacji osoby prawnej nie ma takiego samego wymiaru jak obrona dobrego imienia osoby fizycznej. Grzywna i odszkodowanie były nieproporcjonalne i musiały zniechęcać do debaty politycznej. Sądy krajowe nie przedstawiły odpowiedniego uzasadnienia takiej ingerencji w prawa skarżącego do wolności słowa.
Wyrok w sprawie Mehmet Çiftçi i Suat ncedere przeciwko Turcji (skargi nr 21266/19 i 21774/19) dotyczył pozbawienia skarżących środków komunikacji przez dyrekcję zakładu karnego za śpiewanie hymnów i odczytywanie wierszy ku pamięci więźniów, którzy stracili życie podczas akcji „Powrót do życia” przeprowadzonej przez władze w zakładach karnych w grudniu 2000 r. Trybunał stwierdził, że na skarżących nałożono sankcję dyscyplinarną, która ingerowała w ich prawo do wyrażania opinii. Uznał, że na podstawie decyzji władz krajowych nie można ustalić, czy sankcja była konieczna, biorąc pod uwagę uzasadnione cele władz. W rzeczywistości administracja więzienna wskazała jedynie, że czyn, o który skarżący zostali oskarżeni, stanowił przestępstwo przewidziane w określonym przepisie. Nie wykazano więc, że uzasadnienie zaskarżonego środka było właściwe i wystarczające, ani że środek był konieczny. Doszło więc do naruszenia art. 10 konwencji.
Gostynin zakomunikowany
Brak dostępu do adwokata wybranego przez oskarżonego i niemożność skonsultowania się z adwokatem z urzędu podczas przesłuchania przez policję w areszcie to bolączka polskiego wymiaru sprawiedliwości. Dlatego tak ważne jest, by wyciągnąć wnioski ze sprawy Atristtain Gorosabel przeciwko Hiszpanii (skarga nr 15508/15). Skarżący był przesłuchiwany przez policję bez adwokata, składając zeznania obciążające samego siebie. Oświadczenia te stanowiły część powodów skazania go za przestępstwa terrorystyczne. Trybunał stwierdził, że uniemożliwienie skarżącemu dostępu do adwokata bez podania powodów podważyło rzetelność późniejszego postępowania karnego w zakresie, w jakim obciążające wstępne zeznanie skarżącego zostało dopuszczone jako dowód.
Doczekaliśmy się też skargi na umieszczenie w Krajowym Ośrodku Zapobiegania Zachowaniom Dyssocjalnym (KOZZD) z siedzibą w Gostyninie. Sprawa J.R. przeciwko Polsce (skarga nr 49560/17) dotyczy mężczyzny, który po odbyciu kary pozbawienia wolności i spędzeniu 9 miesięcy na wolności został umieszczony w KOZZD w grudniu 2015 r. Pomimo pozytywnych opinii okresowych od psychologów i psychiatrów sądy odmawiają jego zwolnienia. Skarżący podnosi, że został niezasadnie pozbawiony wolności – nie jest osobą „chorą umysłowo”, nie może też uzyskać odpowiedniej terapii w KOZZD. Skarży się na utrudnianie kontaktów z żoną – przy każdym spotkaniu uczestniczy strażnik. Trybunał pyta więc rząd m.in. o warunki pobytu w Gostyninie, ale także o zasadność umieszczenia tam skarżącego i należytą kontrolę sądową jego pobytu.
Zakaz aborcji w Polsce
Trybunał zakomunikował też skargę ofiar potencjalnego naruszenia art. 8 konwencji. Ustawa z 1993 r. narusza ich prawa, choć nie została do nich bezpośrednio zastosowana. Skarżące twierdzą, że prawo krajowe zobowiązuje je do donoszenia ciąży, nawet gdy płód okaże się wadliwy. Wskazują też, że ograniczenie nie było „przewidziane przez prawo”. Po pierwsze, skład Trybunału Konstytucyjnego naruszał konstytucję, bo zasiadający w składzie J.A.P., M.M. i J.W., zostali wybrani przez Sejm na już obsadzone stanowiska sędziowskie. Po drugie, zakwestionowały ważność powołania na prezesa TK J.P., która przewodniczyła w tej sprawie. Po trzecie, zarzuciły brak bezstronność sędzi K.P., wcześniej posłanki opowiadającej się za ograniczeniem prawa aborcyjnego w Polsce. W tym charakterze podpisała wniosek w 2017 r. (o uznanie aborcji z powodu wad płodu za niezgodną z konstytucją), sformułowany podobnie jak wniosek posłów z 2019 r.
Perspektywa bycia zmuszonym do urodzenia chorego lub martwego dziecka wywołuje u skarżących udrękę i niepokój. Podkreślają, że boją się zajść w ciążę. Wyrok TK pozbawia je możliwości przerwania ciąży z powodu wad płodu, co powoduje cierpienie, stres, upokorzenia, poczucie bezradności i inne trudne do przewidzenia konsekwencje. Trybunał prosi więc polski rząd o odniesienie się do wskazanych zarzutów.