Po studiach wolą pracować u kogoś

Szybko znajdują pracę, dostają do 2 tys. zł, boją się zakładać własną działalność – „Rz” dotarła do raportu Uniwersytetu Śląskiego

Aktualizacja: 26.03.2010 12:00 Publikacja: 24.03.2010 01:11

Po studiach wolą pracować u kogoś

Foto: ROL

Maciej Biskupski, absolwent socjologii na Uniwersytecie Śląskim z 2008 r., zaraz po odebraniu dyplomu ukończenia studiów trafił do Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach. Jest zastępcą kierownika działu współpracy i rozwoju.

– To praca znalazła mnie – opowiada. – Swojego szefa poznałem, kiedy działałem w samorządzie studenckim i organizowałem różne imprezy. Kiedy kończyłem studia, zaproponował mi pracę. Wiedział, że dzięki doświadczeniu w samorządzie potrafię się komunikować z ludźmi i mam zdolności organizacyjne.

Maciej jest jednym z blisko tysiąca absolwentów największej na Śląsku uczelni z rocznika 2007/2008, którzy rok po ukończeniu studiów wypełnili ankietę z pytaniami o ich zawodowe losy. „Rz” dotarła do pełnej wersji raportu uczelni.

[srodtytul]Trzy miesiące szukania[/srodtytul]

Wynika z niego, że ponad 75 proc. absolwentów bez problemu znalazło pracę. Bezrobotnych było ok. 12 proc.

Większość szukała zatrudnienia krócej niż trzy miesiące. Najskuteczniej znajdowali pracę przez znajomych i Internet.

Największa grupa zatrudniła się w firmach o zasięgu lokalnym i regionalnym, w branżach związanych ze szkoleniami, z edukacją i nauką (22,7 proc.) – głównie absolwenci pedagogiki, filologii, informacji naukowej i bibliotekoznawstwa.

Kolejne 13 proc. pracuje w administracji publicznej – przeważnie absolwenci administracji, socjologii, politologii, pedagogiki. Ponad 5 proc. trafiło do marketingu i sprzedaży (absolwenci socjologii, pedagogiki, ochrony środowiska, zarządzania).

Z kolei w bankowości i finansach (4,2 proc.) najliczniej zatrudnieni są matematycy, politolodzy, a także socjolodzy.

Blisko 7 proc., tak jak Maciej, zajmuje stanowiska kierownicze. – Zadowalające jest, że zdecydowana większość absolwentów, którzy wzięli udział w badaniu, znalazło zatrudnienie, w większości w branżach korespondujących z profilem studiów – uważa prof. Barbara Kożusznik, prorektor UŚ. – Im lepiej radzą sobie absolwenci na rynku pracy, tym lepiej świadczy to o uczelni.

[srodtytul]Nie liczą na kokosy[/srodtytul]

Absolwenci raczej nie oczekują wysokich zarobków. – Ważne jest dla mnie, by praca nie była monotonna i stawiała mi nowe wyzwania. Zarobki są na drugim miejscu – przyznaje Paweł Kokot, absolwent informatyki UŚ, który jest na stażu w firmie, m.in. tworzącej serwisy internetowe.

Zdecydowana większość nie ma pensji wyższej niż 2 tys. zł (31 proc. – od 1 tys. do 1,5 tys. zł, 27 proc. – ok. 2 tys. zł). Pracujący u kogoś na pierwszym miejscu stawiają wykonywanie pracy zgodnej z zainteresowaniami.

– Zaraz po studiach szuka się pomysłu na życie. Po co mówić, że pieniądze są najważniejsze, skoro za bardzo nie ma na nie dużych perspektyw. – Dla higieny psychicznej lepiej cieszyć się z tego, co się ma, czyli ze zdobywania doświadczeń – mówi Kamil Sijko, psycholog społeczny z SWPS.

Absolwenci niechętnie też zakładają własne firmy. Wśród badanych z UŚ zrobiło to tylko 3 proc. – Własna firma to ryzyko. Początki byłyby trudne – tłumaczy Paweł Kokot. – Nie mam pieniędzy. Jeślibym wziął kredyt, a firma by padała, to musiałbym potem pracować u kogoś na spłacenie długu.

Ci, którzy zdecydowali się na własną działalność gospodarczą, za główny cel pracy uznają wysokie zarobki.

Małgorzata Krzysztoszek, ekspert od rynku pracy z PKPP Lewiatan, uważa, że to normalne, iż młodzi ludzie najpierw chcą popatrzeć, jak działają firmy, które mają sukcesy. – Tylko ci, którzy mają świetne pomysły i nie chcą czekać z ich realizacją, podejmują ryzyko i zakładają firmy – tłumaczy i zaznacza, że uczelnie nie przygotowują do prowadzenia działalności. – Mogłyby prowadzić zajęcia dla chętnych, które dawałyby wiedzę o tym, jak się poruszać w biznesie.

Krzysztoszek podkreśla, że dzięki analizie takich raportów uczelnie mogą w porozumieniu z przedsiębiorcami ulepszyć programy studiów.

UŚ już wyciągnął wnioski: – Na pewno pomyślimy o uzupełnianiu programów studiów o treści związane z przedsiębiorczością, poznawaniem siebie i uświadamianiem sobie swoich kompetencji – zapowiada prorektor Kożusznik.

Dziś takie analizy przeprowadzają nieliczne z ponad 400 polskich uczelni. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego chce, by losy absolwentów monitorowały wszystkie. Na początku maja do Sejmu ma trafić projekt nowelizacji ustawy o szkolnictwie wyższym, która nałoży na nie taki obowiązek.

– Nie będziemy narzucać modelu zbierania danych – mówi prof. Barbara Kudrycka, minister nauki. – Jednak, by zachęcić do analizy karier absolwentów jeszcze przed wejściem nowelizacji ustawy w życie, zamierzamy ogłosić konkurs na dofinansowanie monitorowania ich ścieżek zawodowych.

[ramka][b]Krakowskie uczelnie też śledzą kariery studentów[/b]

Publikowanie raportów o zawodowej przyszłości absolwentów jest najlepszą informacją dla kandydatów na studia o efektach kształcenia przez uczelnie. Pierwsze własne badania ogłosiła już Akademia Górniczo-Hutnicza w Krakowie. Z 660 badanych 77 proc. znalazło pracę w ciągu 3,5 miesiąca od ukończenia studiów, 86 proc. pracuje zgodnie z wykształceniem, a dla 74 proc. ukończenie AGH było atutem w oczach pracodawcy. Tylko pięć osób wyemigrowało.

Z kolei z pilotażowych badań losów absolwentów studiów magisterskich Uniwersytetu Jagiellońskiego sześć miesięcy po zakończeniu nauki wynika, że 73 proc. ma pracę, ale tylko 64 proc. potwierdza, że to, czego się nauczyli, jest im potrzebne.

Wiedza zdobyta na uczelni przydaje się trzem czwartym absolwentów Politechniki Krakowskiej. Uczelnia zbadała ich kariery również pół roku po studiach. Pracowało 77 proc. Bartosz Brzozowski, absolwent Wydziału Mechanicznego PK, szukał pracy właśnie pół roku. – Nie było łatwo, choć zacząłem to robić już w czasie studiów, bo pracodawców najbardziej interesowało doświadczenie – opowiada. Jako projektant bierze teraz udział m.in. w projektowaniu cementowni.

Do analizowania karier absolwentów przymierza się Uniwersytet Warszawski.

[i]—eł, rc[/i][/ramka]

Maciej Biskupski, absolwent socjologii na Uniwersytecie Śląskim z 2008 r., zaraz po odebraniu dyplomu ukończenia studiów trafił do Regionalnej Izby Gospodarczej w Katowicach. Jest zastępcą kierownika działu współpracy i rozwoju.

– To praca znalazła mnie – opowiada. – Swojego szefa poznałem, kiedy działałem w samorządzie studenckim i organizowałem różne imprezy. Kiedy kończyłem studia, zaproponował mi pracę. Wiedział, że dzięki doświadczeniu w samorządzie potrafię się komunikować z ludźmi i mam zdolności organizacyjne.

Pozostało 91% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie