Unia broni Polaków

Polska nie interweniuje w obronie swoich pracowników w Wielkiej Brytanii i innych krajach Europy. Zadanie bierze na siebie Bruksela.

Publikacja: 27.05.2013 02:21

Unia broni Polaków

Foto: Fotorzepa, Łukasz Solski Łukasz Solski

Korespondencja z Brukseli

Jak dowiedziała się „Rz" Komisja Europejska zamierza bronić cudzoziemskich pracowników z Polski i innych krajów Europy Wschodniej oskarżanych o wykorzystywanie zasiłków społecznych, głównie w Wielkiej Brytanii, ale też w Niemczech, Holandii i Austrii.

W piątek wieczorem trójka komisarzy wysłała list do prezydencji irlandzkiej, który jest odpowiedzią na zarzuty stawiane przez ministrów spraw wewnętrznych czterech wspomnianych krajów. „Rz" poznała treść tego listu, który ma stać się podstawą dyskusji ministrów spraw wewnętrznych UE w najbliższy piątek w Luksemburgu. Podpisali go Viviane Reding, komisarz ds. sprawiedliwości, Cecilia Malmstrom, komisarz spraw wewnętrznych, i Laszlo Andor, komisarz ds. zatrudnienia i spraw społecznych.

Zamieszanie ma swój początek w Wielkiej Brytanii, gdzie tracący na popularności rząd Davida Camerona postanowił przesunąć się na eurosceptyczne pozycje, aby odzyskać część wyborców od coraz bardziej popularnej Partii Niepodległościowej. Najłatwiejszym celem stali się cudzoziemscy pracownicy z innych państw UE, przede wszystkim z Polski, i rzekome nadużywanie przez nich systemu zabezpieczenia społecznego. Wielka Brytania chce zmienić przepisy u siebie tak, aby Polacy mieli mniejsze prawo do zasiłków niż Brytyjczycy.

Ponieważ jednak co do zasady jest to niezgodne z unijnym prawem, Londyn buduje koalicję państw naciskających na Komisję Europejską na zmianę przepisów i przyzwolenie na dyskryminację cudzoziemskich pracowników. Uzyskał już wsparcie trzech potężnych sojuszników, którzy razem z nim wysłali 23 kwietnia list do prezydencji irlandzkiej, oskarżający cudzoziemskich pracowników o łamanie prawa, skarżący się na nadmierny ciężar dla swoich systemów zabezpieczenia społecznego i apelujący zarówno do prezydencji irlandzkiej, jak i Komisji Europejskiej o działania w tej sprawie.

Na razie na swej drodze nie spotkali oporu ze strony innych stolic. Polska, teoretycznie najbardziej tym zainteresowana, bo jest krajem pochodzenia większości cudzoziemskich pracowników np. w Wielkiej Brytanii, wybrała milczenie.

– Lepiej być cicho. Niech działa Komisja. Nie będziemy nagłaśniać tej sprawy, bo to przecież polityczne działania nastawione na krajowego wyborcę – tłumaczy nieoficjalnie przedstawiciel polskiego rządu.

Warszawa liczy na twardą postawę Viviane Reding, komisarz ds. sprawiedliwości,  dla której obrona prawa do swobodnego przemieszczania się, jest jedną z kluczowych inicjatyw.

Na zorganizowanym przez Polskę przed ostatnim szczytem w Brukseli 22 maja tradycyjnym spotkaniem Grupy Wyszehradzkiej temat się nie pojawił. Polska, tak aktywna w budowaniu koalicji w innych ważnych dla regionu sprawach (np. polityki klimatycznej czy unijnego budżetu) tym razem zachowuje się biernie. Może dlatego, że po drugiej stronie jest Berlin, strategiczny sojusznik Warszawy w UE.

To zachowanie niekoniecznie podoba się Komisji. – Czekaliśmy na jakąś inicjatywę, były sygnały, że może coś się wydarzy. Ale chyba nic z tego nie będzie – mówi nasz rozmówca w KE. Według niego, Komisji byłoby łatwiej działać, gdyby przeciw inicjatywie grupy państw pojawiła się przeciwna.

Na razie jednak KE skazana jest na samotność. I dość twardo, choć dyplomatycznym językiem, odmawia racji autorom listu czterech krajów.

Po pierwsze, za fundamentalne i nienaruszalne uznaje prawo do przemieszczania się i rezydowania w całej UE. I w tym kontekście wyraźnie podkreśla różnicę między pracownikami spoza UE a tymi ze wspólnoty. Ci mogą przyjeżdżać do pracy, ale też z innych powodów, np. chcąc spędzić gdzie indziej emeryturę, studiować czy przebywać z członkiem swojej rodziny. Zawsze muszą jednak udowodnić, że mają środki na utrzymanie.

List komisarzy przypomina, że pracownicy ci uczciwie, na identycznych zasadach jak miejscowi, dokładają się swoimi składkami do systemu zabezpieczenia społecznego. Nikt nie ma więc prawa odebrać im możliwości korzystania z tego systemu. – Dostęp do zasiłków społecznych (np. chorobowych, macierzyńskich, dla bezrobotnych) nie może być zarezerwowany dla rodzimych obywateli – brzmi fragment listu. A właśnie takich zmian chce Londyn. Jego zdaniem jeśli Polak pracuje w Wielkiej Brytanii, ale np. urodzi mu się dziecko, które jest chwilowo w Polsce, to rodzinie powinno się odebrać prawo do zasiłku macierzyńskiego. I zadanie to powinien na siebie przejąć system polski. Komisja Europejska jest innego zdania. Zasiłek wypłaca ten system, który dostaje, czy dostawał (w przypadku bezrobotnych) składki od pracownika i nie można stosować różnej miary dla Polaka i dla Brytyjczyka.

Dla Komisji Europejskiej inicjatywa czterech krajów ma wymiar polityczny (chodzi m.in. o eurosceptyczne nastroje, zbliżające się wybory w Niemczech) i pozbawiona jest podstaw. Dlatego komisarze w liście apelują o liczby i fakty, które miałyby stanowić podstawę niepokoju ministrów. Bo według danych Brukseli nie ma mowy o jakimkolwiek masowym problemie.

Korespondencja z Brukseli

Jak dowiedziała się „Rz" Komisja Europejska zamierza bronić cudzoziemskich pracowników z Polski i innych krajów Europy Wschodniej oskarżanych o wykorzystywanie zasiłków społecznych, głównie w Wielkiej Brytanii, ale też w Niemczech, Holandii i Austrii.

Pozostało 95% artykułu
Rynek pracy
Kogo szukają pracodawcy? Rośnie liczba wolnych miejsc pracy
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Rynek pracy
Coraz więcej niepracujących przypada na pracujących. W tych regionach jest najgorzej
Rynek pracy
Coraz więcej pracujących cudzoziemców. Najwięcej jest ich na Mazowszu
Rynek pracy
Listopadowe dane z rynku pracy w USA nieco lepsze od prognoz
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Rynek pracy
Czy strategia migracyjna zatrzyma boom w budownictwie