Obecna rywalizacja o ręce do pracy na polskim rynku może się niedługo skończyć, wynika z prognozy przygotowanej dla „Rzeczpospolitej" przez ekspertów Europejskiego Forum Nowych Idei w Sopocie. – Szacujemy, że w ciągu pięciu najbliższych lat w wyniku automatyzacji zniknie ok. 10 proc. miejsc pracy – mówi Zbigniew Gajewski z Konfederacji Lewiatan, dyrektor Europejskiego Forum Nowych Idei (EFNI) w Sopocie. Jak dodaje, w kolejnych latach ten proces przyspieszy i w następnych pięciu latach może dotknąć dalszych 20 proc. stanowisk.
Automaty zamiast ludzi
– Część tych strat wyrównają nowe zawody i specjalności, ale nie do końca. Pewne grupy pracowników mogą raz na zawsze odejść z rynku, bo nie znajdą dla siebie miejsca – zaznacza dyrektor EFNI. Tegoroczny spadek inwestycji w maszyny i urządzenia w polskich przedsiębiorstwach (po dwóch latach ponad 10 proc. wzrostu) wskazuje, że tempo tych zmian przyhamowało, ale – zdaniem ekspertów – tylko przejściowo.
W ankiecie Work Service co piąty pracodawca wśród wyzwań na ten rok wskazywał wydatki na automatyzację. Staje się ona odpowiedzią na trudności z pozyskaniem pracowników oraz rosnące koszty pracy. Nie bez powodu w niedawnym wywiadzie dla „Parkietu" prezes meblowego potentata Forte Maciej Formanowicz, mówiąc o konkurencyjności swojej firmy, podkreślał, że udział kosztów robocizny w przypadku Forte nie jest aż tak poważny, co wynika w znacznej mierze z dużego poziomu automatyzacji produkcji.
Sektor produkcyjny jest zresztą liderem inwestycji w technologie automatyczne i robotykę, co widać w rocznych raportach Międzynarodowej Federacji Robotyki, która w ostatnich latach informuje o kolejnych rekordach zakupów robotów przemysłowych. (W ubiegłym roku na świecie sprzedano ich 248 tys., o 12 proc. więcej niż rok wcześniej). Danych dla poszczególnych państw jeszcze nie ma, ale według szacunków Fanuc Polska – spółki córki japońskiego potentata robotyki – utrzymaliśmy ponad 20-proc. wzrost rynku.
Magazyny bez obsługi
Jędrzej Kowalczyk, prezes Fanuc Polska, twierdzi, że także w bieżącym roku jego firma notuje dwucyfrowy wzrost, choć maleje liczba zamówień ze strony mniejszych rodzimych przedsiębiorstw. Rosną za to zakupy spółek dużych koncernów, głównie z silnie zrobotyzowanych branż, w tym motoryzacji, gdzie na 10 tys. pracowników przypadają 103 roboty (wobec 22 średniej w całym sektorze produkcji).