Polacy wracają do kraju. Największa fala powrotów od czasu wejścia do UE

Choć płace w Polsce wciąż są dużo niższe niż na Zachodzie, skala reemigracji jest największa od wejścia do UE. W ciągu trzech lat mogło wrócić 300 tys. rodaków, głównie z Wielkiej Brytanii.

Publikacja: 25.10.2021 21:00

Polacy wracają do kraju. Największa fala powrotów od czasu wejścia do UE

Foto: Bloomberg

Wypychani przez pandemię i brexit Polacy wracają z migracji zarobkowej. Według szacunków GUS w 2020 r. liczba osób przebywających za granicą ponad trzy miesiące zmniejszyła się nawet o 176 tys. W ciągu trzech lat do Polski mogło wrócić nawet 300 tys. rodaków, głównie z Wielkiej Brytanii.

Czytaj więcej

Ruszyła fala reemigracji. To największa fala powrotów od czasu wejścia do UE

Nie powinni mieć oni problemów z odnalezieniem się na rynku pracy w Polsce. – Pracując za granicą, zdobyli kompetencje, doświadczenie, nauczyli się języka, są cennym nabytkiem dla pracodawców – mówi Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service. – Dodatkowo w Polsce mamy lukę kadrową, w którą powracający świetnie się wpisują. Bezrobocie jest jednym z najniższych w UE, a firmy cierpią na braki rąk do pracy. Mamy ponad 190 tys. wakatów, reemigranci nie będą w stanie zapełnić wszystkich deficytowych miejsc, a jednocześnie nie zabraknie też pracy dla kadry ze Wschodu – zaznacza Inglot.

Wciąż nie ma danych, kto i gdzie wraca z emigracji. Jak zauważa Mateusz Żydek z Randstad Polska, w niektórych powiatach bezrobocie jest wciąż dość wysokie (a to mogło być przyczyną ucieczki z miejsca zamieszkania), a liczba ofert pracy – ograniczona.

Czytaj więcej

Piotr Mazurkiewicz: Pracownicy to nie dżin z butelki

Jednocześnie firmy najbardziej potrzebują wysokiej klasy specjalistów, a jeśli do kraju wróciły osoby o niskich umiejętnościach, to mogą nie trafić w potrzeby rynku. – Niemniej można oczekiwać, że reemigranci jako osoby bardziej mobilne potrafią się znaleźć tam, gdzie najwięcej pracy – podkreśla Mateusz Żydek.

Czy powroty do kraju mogą być trwałym trendem? Poza granicami nadal przebywa czasowo ponad 2,2 mln Polaków, a rząd PiS ich ściągnięcie traktuje jako jeden z priorytetów (od 2022 r. ma obowiązywać np. specjalna ulga podatkowa). Według ekspertów jednak raczej nie powinniśmy liczyć na masowe powroty.

– Główną przyczyną obecnych zmian jest naturalnie brexit, jednak pewną rolę odgrywają również stopniowo poprawiające się warunki życia w Polsce – analizuje Łukasz Kozłowski, główny ekonomista Federacji Przedsiębiorców Polskich. Jak wylicza, w 2004 r. wskaźnik rzeczywistego poziomu indywidualnej konsumpcji na osobę wynosił 57 proc. średniej unijnej, dziś oscyluje wokół 80 proc. – Wydaje się, że dzięki temu możliwa jest kontynuacja trendu powrotu emigrantów do kraju – choć studziłbym entuzjazm tych, którzy oczekują, że zjawisko to przybierze równie masową skalę jak emigracja poakcesyjna – ocenia Kozłowski.

Czytaj więcej

Polacy wracają z emigracji, głównie przez brexit

Wypychani przez pandemię i brexit Polacy wracają z migracji zarobkowej. Według szacunków GUS w 2020 r. liczba osób przebywających za granicą ponad trzy miesiące zmniejszyła się nawet o 176 tys. W ciągu trzech lat do Polski mogło wrócić nawet 300 tys. rodaków, głównie z Wielkiej Brytanii.

Nie powinni mieć oni problemów z odnalezieniem się na rynku pracy w Polsce. – Pracując za granicą, zdobyli kompetencje, doświadczenie, nauczyli się języka, są cennym nabytkiem dla pracodawców – mówi Krzysztof Inglot, prezes zarządu Personnel Service. – Dodatkowo w Polsce mamy lukę kadrową, w którą powracający świetnie się wpisują. Bezrobocie jest jednym z najniższych w UE, a firmy cierpią na braki rąk do pracy. Mamy ponad 190 tys. wakatów, reemigranci nie będą w stanie zapełnić wszystkich deficytowych miejsc, a jednocześnie nie zabraknie też pracy dla kadry ze Wschodu – zaznacza Inglot.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Rynek pracy
Nielubiany przez szefów benefit zostanie w firmach na stałe
Rynek pracy
Częściej uciekamy na zwolnienia. Są dwa podstawowe powody
Rynek pracy
Kto musi jeszcze poczekać na rynek pracownika
Rynek pracy
Radomska firma zwolniła graficzkę przez Skype. Teraz ma problem
Rynek pracy
Kiepsko śpimy. Straty pracodawców liczone w miliardach