To dosyć istotna zmiana. Dotychczas urzędników ciągle przybywało. – Jednak spadku ich liczby o 2,2 proc. nie interpretowałabym jako przełomu i zapowiedzi trwałego trendu odchudzania administracji – komentuje Piotr Rogowiecki, ekspert organizacji Pracodawcy RP. – To raczej efekt powstrzymania się od naboru nowych pracowników, ale nikogo się nie zwalnia – uważa Rogowiecki.

Tak właśnie jest m.in. w Zakładzie Ubezpieczeń Społecznych. W ciągu ostatnich kilkunastu miesięcy liczba zatrudnionych spadła o ok. 1350 ze względu na naturalne odejścia. Nowych osób na ich miejsce nie zatrudniano.

Eksperci zwracają też uwagę, że zakończył się etap zwiększania kadr w związku z wykorzystaniem funduszy UE. – Rzeczywiście, w zasadzie nie prowadzimy nowych naborów, ale też nie zwalniamy – informuje Leszek Wojtasiak, wicemarszałek Wielkopolski.  – Urzędnicy, którzy zajmowali się np. oceną wniosków o dotacje, teraz przechodzą do departamentów rozliczania grantów – dodaje Wojtasiak. W wielkopolskim urzędzie marszałkowskim, podobnie jak w innych województwach, zatrudnienie w porównaniu z 2005 r. jest trzy razy wyższe.