„Gwarancje dla młodzieży" to odpowiedź Komisji Europejskiej na katastrofalne bezrobocie wśród młodych Europejczyków. Według październikowych danych Eurostatu w Grecji sięgnęło ono 57,6 proc., w Hiszpanii 55,8 proc., a we Włoszech 36,5 proc. Bruksela chce mu przeciwdziałać, przekonując państwa członkowskie, by każdemu młodemu Europejczykowi w wieku od 15 do 24 lat zagwarantowały „dobrej jakości" ofertę pracy, stażu, przyuczenia do zawodu lub dalszej edukacji – i to w ciągu czterech miesięcy od ukończenia szkoły lub utraty zatrudnienia. Rekomendacje Komisji Europejskiej 1 marca 2013 roku zatwierdziła Rada UE.
Jak w praktyce mają wyglądać gwarancje? Komisja w swoich dokumentach nie wdaje się w szczegóły, zostawiając państwom pole do popisu. Sugeruje jednak, by kraje Unii Europejskiej „wzmocniły" partnerstwa między publicznymi i prywatnymi służbami zatrudnienia oraz związkami pracodawców i pracowników. Młodzież ma być zachęcana do rejestrowania się w pośredniakach, by te mogły zająć się nią w szczególny, zindywidualizowany sposób.
57,6 proc. wynosiło w październiku ubiegłego roku bezrobocie wśród młodych ludzi w Grecji
Komisja apeluje też o podnoszenie kompetencji osób przedwcześnie kończących edukację i niskowykwalifikowanych oraz o obniżanie kosztów pracy – nie sugeruje jednak, jak to zrobić. Ze swojej strony oferuje pomoc: wdrożenie „Gwarancji dla młodzieży" współfinansować mają Europejski Fundusz Rozwoju Regionalnego i Europejski Fundusz Społeczny.
Wśród ekspertów pomysły Komisji wywołały zdumienie. Analitycy z niemieckiego ośrodka Centrum für Europäische Politik podkreślają: – Rządowe „Gwarancje dla młodzieży" to ślepa uliczka. Nie doprowadzą do podniesienia poziomu zatrudnienia wśród młodych ludzi, ponieważ miejsca pracy powstają nie dzięki rządowym obietnicom, ale wskutek decyzji przedsiębiorców, którzy do ich podjęcia nie mogą być przez rząd zmuszani. Zdaniem CEP „Gwarancje dla młodzieży" to powrót do przegranych, socjalistycznych ideologii. – Ich wdrożenie może w najlepszym razie doprowadzić do powstania nowych miejsc pracy w administracji rządowej oraz praktyk lub staży w urzędach – piszą eksperci CEP.