Ekonomiści uważają, że tak jak w zeszłym roku znacznie więcej mężczyzn straciło pracę niż kobiet. W drugiej połowie tego roku może przyspieszyć bezrobocie pań. Kłopoty na rynku pracy mogą bowiem dotyczyć usług i handlu.
Pod koniec stycznia w ewidencji bezrobotnych znajdowało się 1,16 mln kobiet i 1,14 mln mężczyzn. W całym zeszłym roku bezrobocie trzy razy szybciej rosło wśród panów niż pań (w styczniu było o 13 proc. wyższe niż rok wcześniej) głównie ze względu na problemy budownictwa i przemysłu.
Ekonomiści uważają jednak, że w tym roku może przyspieszyć bezrobocie wśród kobiet. Stanie się tak, jeśli popyt konsumpcyjny będzie nadal niski, wówczas problemy dotkną sektor usług. - Usługi w tym roku też zostaną dotknięte zwolnieniami. – uważa Adam Czerniak, ekonomista z SGH. Zwraca uwagę na to, iż już pod koniec zeszłego roku widać było spadek zatrudnienia w niektórych branżach z tego sektora gospodarki. - W szczególności z utratą pracy muszą się liczyć zatrudnieni w handlu, hotelarstwie i gastronomii, w firmach powiązanych z rynkiem mieszkaniowym oraz w sektorze finansowym.
Także Tomasz Kaczor, główny ekonomista BGK uważa, iż bezrobocie kobiet może zacząć rosnąć w drugim półroczu: - Usługi mogą zacząć zwalniać, ale także negatywnie na udział kobiet wśród bezrobotnych może też wpłynąć sytuacja w szeroko pojętym sektorze publicznym, dla którego to jest rok oszczędności i raczej wzrostu zatrudnienia nie będzie.
Dyrektorzy powiatowych urzędów pracy przyznają, iż w ostatnich miesiącach rejestruje się więcej mężczyzn niż kobiet.