Choć prawdopodobnie znowu nadchodzi susza, to rząd drastycznie obciął budżet na dopłaty do ubezpieczeń upraw rolnych. W ubiegłym roku wynosił on 650 mln zł, w tym – trudno powiedzieć. W zapowiedziach Ministerstwa Rolnictwa pojawia się kwota 500 mln zł. Ale rządowe cięcia są głębsze: z budżetu ma na ten cel trafić jedynie 350 mln zł, a dodatkowe 150 mln zł ma być pozyskane ze środków pozyskanych z zagospodarowania mienia Zasobu Własności Rolnej Skarbu Państwa.
Czytaj także: Nowe rozdanie dopłat dla rolników
To ogromna zmiana, bo jeszcze w 2017 r. rząd znalazł na ten cel... 918 mln zł. Resort rolnictwa nie odpowiedział na pytanie o przyczyny tych zmian. Na zatwierdzenie budżetu, spodziewane za trzy tygodnie, czekają zarówno rolnicy, jak i siedmiu ubezpieczycieli.
Temat jest gorący, tym bardziej że szkodliwych zjawisk pogodowych jest coraz więcej. Nie od wszystkich rolnicy mogą się realnie ubezpieczyć. Inna sprawa, że ok. 80 proc. z nich w ogóle nie jest zainteresowanych polisami. Dopłatami sięgającymi 65 proc. objęte są też ubezpieczenia od suszy, choć nadal działają jedynie w formie pilotażu.
– W ubiegłym roku ubezpieczyliśmy od ryzyka suszy ok. 21 tys. ha na terenie całego kraju – mówi Krzysztof Mrówka, dyrektor biura ubezpieczeń rolnych w Concordia Polska. – Warto mieć na uwadze, że pula środków zarezerwowanych w budżecie państwa na ten rok jest zauważalnie mniejsza niż w latach ubiegłych – dodaje. Najwięcej szkód powodują przymrozki, złe przezimowanie i gradobicia.