Jeśli miarą znaczenia weekendowych wydarzeń w Rosji miałyby być ceny pszenicy na światowych giełdach, to przeszły one właściwie bez echa. Ceny wzrosły tylko o 3 proc. Rynek coraz częściej patrzy bowiem na termometry i w niebo. Powodem drożenia od początku czerwca zbóż – nie tylko pszenicy – jest susza, która zapanowała na kilku kontynentach.
– Inwestorzy obawiają się o wielkość zbiorów, zarówno w USA, jak i w Europie. Na Starym Kontynencie problemy mają dziś wszyscy główni producenci zboża. Północ Francji, całe Niemcy, północ Polski, kraje bałtyckie, Hiszpania i Portugalia są objęte suszą –mówi Jakub Olipra, starszy ekonomista, Credit Agricole.
Czytaj więcej
Po ostatnim rajdzie światowe ceny ziaren wpadają w korektę. Na rynki trafi mało ukraińskiej pszenicy, a w USA za sprawą susz słabe będą zbiory kukurydzy i soi.
Komisja Europejska już zrewidowała swoje szacunki zbiorów we Wspólnocie. Analitycy KE spodziewają się, że plony pszenicy w czerwcu tego roku spadną o 2 proc., podobnie żyta. Najmocniej ucierpią zaś producenci jęczmienia – ich zbiory mogą być mniejsze nawet o 4 proc. Nie ma zagrożenia dla europejskiej kukurydzy, ale wielkość plonów tego zboża w USA stoi pod znakiem zapytania. A to zbiory za oceanem miały napędzić w tym roku wzrost produkcji zbóż na świecie.
W poniedziałek rano kontrakty terminowe na pszenicę w Chicago wzrosły o 3,2 proc. I jeśli ten trend się utrzyma, w całym miesiącu zboże może podrożeć o 29 proc. r./r., poziom niespotykany od 2015 r. Niewielka reakcja na próbę puczu dowodzi, że rynki przyzwyczaiły się do potencjalnego zagrożenia generowanego przez Rosję. Dopiero faktyczna zmiana w rosyjskich dostawach wpłynęłaby znacząco na ceny. Komentatorzy agencji Bloomberg studzą jednak obawy, że może dojść do natychmiastowych zakłóceń w handlu pszenicą, chociaż branża żeglugowa będzie oceniać bezpieczeństwo operacji w regionie.