Rośnie globalny nacisk na ochronę owadów zapylających. Ich postępująca zagłada oznacza bowiem ogromne ograniczenia zbiorów w rolnictwie, a co za tym idzie – również straty finansowe. Cztery na pięć gatunków roślin uprawnych i dziko rosnących w Europie są zależne od zapylania przez owady. Komisja Europejska wycenia „pracę” zapylaczy nawet na 5 mld euro rocznie. Populacja tych owadów jednak spada, jeden na dziesięć gatunków pszczół jest już nawet na granicy wymarcia.
Czytaj więcej
Francuskim rolnikom nie wolno stosować pestycydów zakazanych w Unii — orzekł TSUE
Dlatego we wtorek KE ogłosiła odnowioną strategię dla owadów zapylających. Wyznacza ona nowe cele ochrony pszczół, a dla producentów środków ochrony roślin – podwyższa poprzeczkę. – Już teraz połowa upraw w UE zależnych od zapylania ma deficyt. Ograniczenie i zastąpienie chemicznych pestycydów jest absolutnie konieczne. Jeśli chcemy, aby europejscy rolnicy prosperowali w zdrowym środowisku, pszczoły i motyle muszą ponownie się rozwijać – powiedział Frans Timmermans, wiceprzewodniczący wykonawczy ds. europejskiego zielonego ładu.
Międzynarodowe instytucje biorą się poważnie za ochronę owadów zapylających, ponieważ ich utrata osłabia długoterminową produktywność rolnictwa. A to dodatkowo pogarsza trend już rozpoczęty przez problemy wywołane napaścią Rosji na Ukrainę, m.in. mocny spadek plonów w Ukrainie i utrudniony eksport z tego kraju. Pierwszy poważny krok został zrobiony na konferencji klimatycznej COP15, poświęconej właśnie kryzysowi bioróżnorodności, w grudniu 2022 roku.
Czytaj więcej
W mieście pojawią się kolejne cztery ule. Będą w pełni ekologiczne.