Łączna powierzchnia pożarów lasów w Rosji, według danych na koniec dnia 27 maja, wyniosła 60 tys. ha. To o 30 proc. więcej w ujęciu dziennym - 26 maja płonęło 46,3 tys. ha, informuje Kommersant. Według agencji Agrolesochrana (lotnicze pogotowie leśne) największe pożary występują na terenie Krasnojarska i Zabajkału, a także w obwodzie irkuckim.
Ponadto płoną lasy w Tuwie (3421 ha) i obwodzie tomskim (1050 ha), regionach amurskim i nowosybirskim, na terytorium Ałtaju, a także w Okręgu Autonomicznym Jamalsko-Nienieckim (mniej niż 1050 ha).
Większość pożarów wzniecają ludzie. W tym tygodniu Duma Państwowa przyjęła w trzecim czytaniu projekt ustawy zaostrzającej kary za łamanie zasad bezpieczeństwa w lasach. W przypadku spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu osoby prawne zostaną ukarane grzywną w wysokości do 2 milionów rubli (42,5 tys zł).
Problem w tym, że na ogromnych obszarach Rosji wskazanie sprawcy nie jest możliwe. Gęstość zaludnienia jest niższa od 1 osoby na km kw. Brakuje monitoringu, nadzoru i chęci.
Według Romana Kolesowa I zastępcy gubernatora obwodu irkuckiego sytuacja jest teraz znacznie bardziej skomplikowana niż rok wcześniej: „Od początku okresu zagrożenia pożarowego odnotowaliśmy 386 pożarów na powierzchni około 37 000 hektarów. W tym samym okresie ubiegłego roku na powierzchni 3,5 tys. ha odnotowano 52 pożary. W tym sezonie strażacy w ciągu jednego dnia gasili tyle samo pożaru, co podczas tygodnia pracy w zeszłym roku.”