Może zabraknąć orzechów włoskich

Różnie nazywane w poszczególnych językach, ale wszędzie traktowane są jako niezbędne do bożonarodzeniowych i noworocznych dań i wypieków świątecznych. Mowa oczywiście o orzechach włoskich. W tym roku jest ich mniej, niż zazwyczaj i to z kilku powodów.

Publikacja: 12.12.2021 15:19

Może zabraknąć orzechów włoskich

Foto: Roman Bosiacki

Pierwszy, to pogoda i pożary w Kalifornii, która jest ich największym producentem w USA, które z kolei są 2. na świecie po Chinach. Druga, ważniejsza, to zapchane porty. Amerykanie skarżą się, że w tej chwili nie mają już miejsca w magazynach. Tylko pod zakładami, w których obiera się i czyści orzechy włoskie pod Sacramento stoją kartony z orzechami o wartości 10 mln dolarów.

Czy zdążą dotrzeć do sklepów przed świętami? Wątpliwe. Na braki dostaw skarżą się już np. Niemcy, dla których orzech włoski w skorupce, to nieodzowny atrybut Bożego Narodzenia. Ale wiadomo, że kłopoty będą w całej Europie, w Ameryce Łacińskiej i Azji, chociaż nie w Chinach.

Tłok w portach, kłopoty z transportem do nich, to największe problemy trapiące dzisiaj rolników z zachodniego wybrzeża USA. A tam właśnie są największe amerykańskie plantacje orzechów i migdałów. Kłopot jest także z regularnością wpływania statków do portów, więc nie wiadomo kiedy towar powinien zostać tam dowieziony. Niektóre z nich np. omijają Oakland, skąd najczęściej są eksportowane orzechy. — Wysyłamy w tej chwili nawet mniej, niż połowę tego, co zazwyczaj o tej porze, bo nie mamy możliwości dostarczenia towaru. Trudno jest się dowiedzieć kiedy konkretny statek zawinie do portu w Oakland — mówi rzecznik Gold River Orchards cytowany przez Bloomberga.

Ale nie są to jedynie problemy Oakland. Bo na to samo skarżą się producenci orzechów, którzy korzystali z Northeast Seaport w Seattle. W Los Angeles i Long Beach statki czekają na redach po kilka tygodni, a potem otrzymują polecenie odcumowania i płynięcia gdzie indziej. Co gorsza, płyną bez ładunku, którego nie było gdzie przyjąć.

Czytaj więcej

Nazwy mają dziwne, ale potrawy są swojskie

Większość problemów z transportem morskim została spowodowana pandemią COVID-19. Amerykanie, którzy nie mieli możliwości zrobienia zakupów w swoich ulubionych centrach handlowych, zamawiała towary przez Internet i to najczęściej importowane. I nie chodzi o ubrania, czy kosmetyki, ale często o towary o większych gabarytach, takie jak lodówki, sprzęt sportowy, czy meble ogrodowe. A firmy transportowe zaczęły korzystać z najsprawniej działających portów. Na zachodnim wybrzeżu jest to Los Angeles, dokąd dopływa większość chińskiego eksportu do USA.

Inne porty były pomijane, a farmerzy teraz stanęli przed ryzykiem pozostania z towarem, który był zamówiony i przedpłacony i powinien dotrzeć do supermarketów przed świętami. Jeśli nie zostanie dostarczony, poza ewidentnymi stratami finansowymi jest jeszcze utrata zaufania odbiorców, którzy w tej sytuacji z przyszłości skorzystają z innych dostawców, wśród których coraz bardziej liczą się Ukraina i Iran, oraz Francja i Turcja. A wieźć towar z Oakland do LA? To się nie opłaca, bo te porty dzieli odległość 600 km.

Czytaj więcej

Świętemu Mikołajowi potrzebna pomoc. DHL wynajmuje roboty

— W ciągu ostatnich 11 miesięcy do Oakland wpłynęło 679 statków w porównaniu z 959 w 2020. I to prawda, Amerykanie bardzo chcieliby kupować zagranicą więcej towarów, ale możliwości transportu są ograniczone. To samo dotyczy ładunków , które powinny odpłynąć stąd - mówi Marilyn Sandifur, rzeczniczka portu.

Według California Walnut Board organizacji producentów orzechów włoskich, z portów kalifornijskim odpłynie w tym roku o ponad połowę mniej orzechów niełuskanych i o 20 proc. mniej łuskanych. W przypadku migdałów ten spadek wyniesie 19 proc. W Oakland, który leży w północnej Kalifornii, ten spadek dla orzechów włoskich wyniesie aż 75 proc.

Kłopoty mają nie tylko producenci orzechów, ale i np. mleka w proszku. Dairy America, największy światowy eksporter tego artykułu żali się, że koszty transportu wzrosły o 30-40 proc., a wiele kontraktów zostało unieważnionych, bo dostawy były nieregularne. Peter Friedmann, dyrektor Agriculture Transportation Coalition, przyznaje, że członkowie tej organizacji mówią o spadku eksportu o przynajmniej jedną czwartą.

W portach Seattle i Tacoma w stanie Waszyngton wysyłki eksportowe zmniejszyły się o 25 proc. w porównaniu ze średnią z ostatnich 5 lat. A te porty akurat przodowały w eksporcie jabłek, mrożonych frytek, grochu i fasoli oraz siana paszowego.

Pierwszy, to pogoda i pożary w Kalifornii, która jest ich największym producentem w USA, które z kolei są 2. na świecie po Chinach. Druga, ważniejsza, to zapchane porty. Amerykanie skarżą się, że w tej chwili nie mają już miejsca w magazynach. Tylko pod zakładami, w których obiera się i czyści orzechy włoskie pod Sacramento stoją kartony z orzechami o wartości 10 mln dolarów.

Czy zdążą dotrzeć do sklepów przed świętami? Wątpliwe. Na braki dostaw skarżą się już np. Niemcy, dla których orzech włoski w skorupce, to nieodzowny atrybut Bożego Narodzenia. Ale wiadomo, że kłopoty będą w całej Europie, w Ameryce Łacińskiej i Azji, chociaż nie w Chinach.

Pozostało 84% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Przemysł spożywczy
Bakalland sprzedany. Założyciel InPostu wśród nowych udziałowców
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Archiwum
Nazwy mają dziwne, ale potrawy są swojskie
Handel
Wigilia droższa, ale całe święta skromniejsze
Rośliny
Orzechy brazylijskie i inne rośliny mogą zniknąć za 30 lat
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Chiny
Mąkę i mrożone owoce można eksportować z Polski do Chin