Odwołanie zajęć szkolnych jest bardzo skomplikowaną procedurą logistyczną związaną m.in. z tym, że trzeba znaleźć jakieś formy opieki nad dziećmi. Niemniej jednak w wielu przypadkach i zgodnie z zaleceniami Europejskiego Centrum ds. Zapobiegania i Kontroli Chorób zamknięcie szkół jest jedną z form przerywania łańcucha transmisji wirusa. Jestem zwolennikiem wprowadzenia tego rozwiązania w odpowiednim czasie. Oczywiście podjęcie takiej decyzji będzie zależało od tego, jak rozwinie się dalsza sytuacja. Dziś decyzję o zamknięciu szkół podjęły np. Czechy.
Dlaczego należałoby zamknąć szkoły, skoro widzimy, że dzieci chorują stosunkowo rzadko, a choroba ma u nich lekki przebieg?
To prawda, dzieci wśród osób z koronawirusem to zaledwie ułamek przypadków. Problem jednak w tym, że choć choroba może u nich przebiegać bezobjawowo, mogą przenosić wirusa na osoby starsze, np. swoich dziadków, którzy się nimi opiekują. Zamykając szkoły, chronilibyśmy osoby szczególnie narażone, np. seniorów. Przy okazji dodam, że dla osób starszych na stronie głównego inspektora sanitarnego znajdują się informacje o tym, w jaki sposób chronić się przed wirusem.
Nie obawia się pan złości rodziców, którzy zdenerwują się tym, że dzieci nie chodzą do szkoły? Może zamykanie szkół to działanie na wyrost? Mamy w Polsce zaledwie 21 zdiagnozowanych przypadków.
Przeciwnie, mamy wiele sygnałów od rodziców, którzy domagają się zamknięcia szkół. Obowiązująca od niedzieli specustawa przewidziała takie sytuacje. Możliwe, że są to działania trochę na wyrost, ale zależy nam na tym, by zapobiec rozprzestrzenianiu się wirusa, a nie tylko skupiać się na jego skutkach. Czas, aby Polacy byli mądrzy przed szkodą.
Czy zamknięcie szkół to zapewni?