Przynajmniej tych na arenie międzynarodowej. Wczorajszy wyrok Trybunału ostatecznie podważył ich zasadność.
Teoretycznie Powiernictwo Pruskie ma jeszcze możliwość odwołania się od tej decyzji do wielkiej izby Trybunału. W praktyce szanse na jego uwzględnienie są jednak iluzoryczne. Tryb odwoławczy przewiduje art. 43 europejskiej konwencji praw człowieka. Mówi on, że w okresie trzech miesięcy od daty wydania wyroku każda ze stron w wyjątkowych sytuacjach (np. wadliwej interpretacji konwencji) może się odwołać.
Tymczasem wczorajszą decyzją strasburscy sędziowie pozbawili wysiedlonych wszelkich złudzeń. Uzasadniając odrzucenie skargi faktem, że Polska w 1945 r. nie była stroną konwencji, ratyfikując ją dopiero w 1994 r.
Innymi słowy w tym okresie jej nie podlegała, Trybunał nie jest więc władny się zająć tą sprawą.
Jaki będzie kolejny krok prawny Powiernictwa? Jego członkowie mogą w dalszym ciągu słać skargi do Trybunału, tym razem indywidualne.Trudno jednak przypuszczać, aby były one rozpatrywane inaczej niż te całej organizacji.