Nieobecność Unii Europejskiej w kontekście światowego kryzysu finansowego jest zjawiskiem niezwykle znaczącym. Chodzi o nieobecność struktur unijnych, podczas gdy poszczególne państwa Unii podejmują nawet bardzo radykalne decyzje w celu uniknięcia gospodarczych zagrożeń.
Dokonują tego jednak na własną rękę. Dopiero potem usiłują harmonizować swoje przedsięwzięcia.
Nadal jednak są to spotkania i uzgodnienia poszczególnych państw poza unijnymi instytucjami. Niekiedy nawet pod jakimś europejskim szyldem, np. krajów strefy euro, wśród których, co też znamienne, prym wiodła nienależąca do tej strefy Wielka Brytania. Natomiast szczyt UE został zwołany na końcu, nie tylko po spotkaniu G7, ale nawet G20, który obok tradycyjnych potęg gospodarczych łączy takie kraje, jak Chiny, Indie czy Brazylia. Nastąpił po spotkaniach i uzgodnieniach najsilniejszych państw Unii. Szczyt służył zatwierdzeniu strategii unijnych potęg i rozszerzeniu jej na pozostałe kraje związku, co właściwie wprost deklarują zarówno przywódcy krajów unijnych, jak i Komisji Europejskiej.
[srodtytul]Nieskuteczna Unia[/srodtytul]
Ujawnienie się kryzysu spowodowało podjęcie działań wyjątkowych przez poszczególne kraje Unii. Irlandia, Wielka Brytania, Holandia, Francja czy Niemcy dokonywały fundamentalnych posunięć polityczno-gospodarczych, nie oglądając się na pozostałych członków UE. Owszem, wystąpiła potem próba koordynacji planów, premier Gordon Brown przekonywał do pójścia w ślady jego kraju, Nicolas Sarkozy, wykorzystując unijne przewodnictwo Francji, usiłował zsynchronizować działania poszczególnych państw w wymiarze europejskim. Struktury europejskie nie odgrywały w tym żadnej roli.