Żaden prezydent w powojennej historii USA nie stawał w momencie objęcia urzędu przed tyloma poważnymi wyzwaniami naraz. Barack Obama obejmie stery państwa w epoce zamieszania na światowych rynkach finansowych, gwałtownych zmian klimatycznych i tektonicznych przesunięć w geopolityce wywołanych wzrostem potęgi Chin. Bezwzględna, krwawa wojna, jaką wydała władzy narkotykowa mafia w Meksyku, grozi chaosem za wciąż słabo strzeżoną południową granicą USA. A to dopiero początek listy.
[srodtytul]Globalne Bałkany [/srodtytul]
Jak zauważył w niedawnym wywiadzie dla „Rz” Zbigniew Brzeziński, jednym z największych wyzwań nowej administracji będzie "wyrwanie się z regionalnego grzęzawiska" w rejonie, który określa mianem "globalnych Bałkanów", a więc na wschód od Egiptu i na zachód od Indii.Stabilizacja w Iraku i krajowe kłopoty gospodarcze sprawiły, że można odnieść wrażenie, iż wojna, która jeszcze dwa lata temu przyćmiewała wszelkie inne problemy Białego Domu, zeszła na margines. Ale wyjście Amerykanów znad Eufratu to ogromna, długotrwała i obarczona wielkim ryzykiem operacja. Jeśli kraj znów stoczy się w krwawy chaos, Obama będzie miał nie lada problem.
Podobnie rzecz ma się z drugą prowadzoną przez Amerykanów wojną w Afganistanie, gdzie NATO ma poważne kłopoty ze zdławieniem oporu Talibów. Obama zapowiadał przerzucenie tam części sił i środków z Iraku, ale nie wiadomo, czy będzie to miało decydujący wpływ na sytuację. Klęska w Afganistanie byłaby równie dotkliwa, tym bardziej, że nowy prezydent właśnie ten kraj ogłosił najważniejszym frontem walki z terrorystami.
Wielkim sukcesem, także w staraniach poprawę wizerunku Ameryki w świecie muzułmańskim, byłoby wynegocjowanie trwałego pokoju między Izraelczykami i Palestyńczykami. Sztuka ta nie udawała się jednak kolejnym amerykańskim prezydentom, a obecne wydarzenia w Gazie nie wróżą zbyt dobrze przyszłym rozmowom.