Co z wyroku sądu w Katowicach w sprawie Alicji Tysiąc, księdza Gancarczyka i „Gościa Niedzielnego” wynika dla debaty publicznej?
Po pierwsze trzeba uważać z porównaniami, i to nie tylko do hitlerowców. Sąd nie silił się tu zresztą na odkrywanie Ameryki. Z dotychczasowego orzecznictwa sądowego wynika, że przesadne porównania mogą naruszyć godność innej osoby. Krytyka powinna być rzetelna i rzeczowa, a porównania proporcjonalne do wagi problemu. I nie ma znaczenia ranga bronionego dobra, czyli – w wypadku wczorajszego wyroku – de facto prawa do życia. Taki wniosek wynika choćby z wyroku Sądu Najwyższego z 8 lutego 2008 r. Sprawa dotyczyła problemu znacznie mniejszego kalibru: rzeczoznawcy oceniającego wady obuwia markowych firm zgłaszane w reklamacjach przez klientów. Jedna z gazet nazwała go batem, biczem na klientów, postrachem konsumentów, a także specjalistą w wieku okołoemerytalnym. Sąd uznał, że doszło do przesadnego porównania.
Po drugie bezpieczniej potępiać sam czyn niż dokonującego go człowieka. Wczoraj sędzia Ewa Solecka w ustnym uzasadnieniu wyroku podkreślała, że katolicy mają prawo nazywać aborcję zabójstwem dziecka. Z dotychczasowego orzecznictwa sądowego wynika jednak, że ukazywanie ujemnych zjawisk społecznych i anomalii nie może następować kosztem czci i spokoju jednostki, której dobra osobiste przy okazji zostają naruszone. Z wyroków sądowych wynika bowiem, że dążenie mediów do osiągnięcia zamierzeń moralizatorskich powinno mieć swoją granicę, którą jest ochrona wartości nadrzędnych związanych z jednostką ludzką. Nie wolno nikogo przedstawiać w fałszywym świetle. Tak wynika na przykład z wyroku Sądu Apelacyjnego w Katowicach z 13 lipca 2007 r. Chodziło w nim o prezesa jednego z sądów rejonowych na Śląsku, którego lokalna gazeta oskarżyła o to, że świadomie jeździł autem z przebitymi numerami, a więc wiedział, iż było kradzione. Sąd uznał, że dziennikarze skrzywdzili sędziego, i nakazał im zapłacić zadośćuczynienie – 50 tys. zł!
Po trzecie jeśli wyrok w sprawie Alicji Tysiąc podtrzyma instancja wyższa (a apelację zapowiada prawnik „Gościa Niedzielnego”), to kto nie chce wizytować sal sądowych i płacić zadośćuczynienia, nie powinien zbytnio roztrząsać intencji i motywów osoby publicznie krytykowanej – tu Alicji Tysiąc. Trzeba zapomnieć o naukach biskupa Ignacego Krasickiego, bo przestrzeganie zasady, by „prawdę mówić, względów się wyrzekać, wielbić urząd, czcić króla, lecz sądzić człowieka”, może się okazać kosztowne i uznane za mowę nienawiści.
[ramka][link=http://blog.rp.pl/blog/2009/09/24/michal-kosiarski-bezpieczniej-potepic-czyn/]Skomentuj[/link][/ramka]