II wojna światowa oraz późniejsze wysiedlenia, przesiedlenia i migracje zamieniły wielokulturową II Rzeczpospolitą, gdzie mniejszości narodowe i etniczne stanowiły 1/3 populacji, w kraj prawie homogeniczny narodowo. Etniczna polityka władz PRL znacząco tę homogeniczność zwiększyła. III Rzeczpospolita utrzymała ten status, mimo powolnego napływu nowych imigrantów. Wedle danych Narodowego Spisu Powszechnego Ludności i Mieszkań z 2002 roku tylko 1,2% respondentów zadeklarowała narodowość niepolską. W przypadku kolejnych 2% nie udało się ustalić narodowości. 96,7% badanych określiło swoją narodowość jako polską. Choć wyniki były i są kwestionowane przez wielu liderów mniejszości i socjologów, których szacunki liczebności odmiennych etnosów są wyższe, to dane te potwierdzają powszechne odczucie, że PRL, a później III Rzeczpospolita stała się krajem, o którym marzyli członkowie narodowej demokracji – państwem jednego narodu.
Tworzeniu nowych podstaw prawnych i ustrojowych III Rzeczpospolitej towarzyszyły starania o zapewnienie praw i wolności grupom, które stanowią mniejszość społeczeństwa, a wyróżniają się odmienną kulturą, obyczajami, tożsamością narodową czy religią. Wyrazem tego była Konstytucja z 1997 roku, w której w art. 35 wprost napisano, że Rzeczpospolita Polska „zapewnia obywatelom polskim należącym do mniejszości narodowych i etnicznych wolność zachowania i rozwoju własnego języka, zachowania obyczajów i tradycji oraz rozwoju własnej kultury”. W art. 27 zaś zapisano, że choć językiem urzędowym jest język polski, to „przepis ten nie narusza praw mniejszości narodowych wynikających z ratyfikowanych umów międzynarodowych”. Polska podpisała szereg umów dwustronnych z sąsiadami, zawierających klauzule dotyczące mniejszości narodowych, a także ratyfikowała Konwencję ramową Rady Europy o ochronie mniejszości narodowych.
Te ogólne ramy trzeba było jednak wypełnić treścią. Miała temu służyć ustawa o mniejszościach narodowych i etnicznych. Prace nad nią trwały kilkanaście lat. Była systematycznie blokowana. Środowiska prawicowe traktowały ją jako zagrożenie dla bezpieczeństwa państwa. Nawet jej gorący adwokat – Jacek Kuroń – nie był w stanie nakłonić posłów do uchwalenia ustawy. Stopniowo jednak postawy ludności ulegały zmianie. Zwiększająca się otwartość państwa, wymiana turystyczna i handlowa, globalizacja kulturowa i ekonomiczna osłabiały obawy społeczeństwa polskiego. Postawy wobec mniejszości oraz innych narodów systematycznie się poprawiały. Dzięki temu udało się w końcu, po kilkunastu latach wznawianych i przerywanych prac - 6 stycznia 2005 r. - uchwalić ustawę o mniejszościach narodowych i etnicznych oraz o języku regionalnym.
Przyjęte rozwiązania prawne uchodzą za bardzo dobre. Powołano Komisję Wspólną Rządu i Mniejszości Narodowych jako organ opiniodawczo-doradczy Prezesa Rady Ministrów. Dzięki zapisom ustawy w Polsce pojawiły się gminy z dodatkowymi nazwami w języku mniejszości (niemieckim, kaszubskim, litewskim i łemkowskim) oraz z językiem pomocniczym (niemieckim, kaszubskim, białoruskim i litewskim). Państwo finansuje nauczanie języka oraz w języku mniejszości, a także różnorodne projekty kulturalne i społeczne. Wydawać by się mogło, że długa epopeja została zakończona i żyjemy w kraju, gdzie zarówno prządek prawny, jak i postawy społeczeństwa zapewniają nielicznym członkom mniejszości możliwość spokojnego zachowania i rozwoju tożsamości narodowej. Wielu chciałoby widzieć III Rzeczpospolitą jako kraj otwarty, kultywujący tradycję kraju bez stosów, swoistą zieloną wyspę tolerancji wobec mniejszości narodowych i etnicznych na mapie Europy. Nic bardziej mylnego.
[wyimek][b][link=http://polskatolerancja.tezeusz.pl]Więcej tekstów na polskatolerancja.tezeusz.pl[/link][/b][/wyimek]