Chcielibyśmy streścić Państwu poprzednie odsłony tego pasjonującego dramatu jednego aktora, ale, niestety, zabrakłoby na to czasu i miejsca. Zresztą, nie czujemy się godni, aby w pełni zrozumieć myśli i idee redaktora Michnika. Dlatego też, aby nie trzymać dłużej Państwa w napięciu, tradycyjnie oddajemy głos mistrzowi Adamowi. Za co naczelny „GW” ceni premiera Tuska? Za „normalność”.
Po dwóch latach IV RP Donald Tusk i jego partia przywróciły Polsce normalność i ja im za to zawsze będę wdzięczny. Mamy normalną politykę gospodarczą, był spór z Leszkiem Balcerowiczem, ale to był spór w obrębie normalności – mówi Michnik. – Mieliśmy ogromny zwrot w polityce zagranicznej, co jest wielką zasługą ministra Sikorskiego. (…) Podoba mi się tez pomysł podpisania paktu dla kultury – i na tym kończą się, niestety, pochwały drużyny Tuska.
Z niezwykłą wprost gracją Agnieszka Kublik i jej rozmówca przechodzą znów do tematu „populizmu i zagrożeń nacjonalistycznych” w krajach UE. Tu Adam Michnik czuje się jak ryba w wodzie, o „bolszewizmie i faszyźmie” może bowiem rozprawiać godzinami. Michnik podkreśla, że UE nie ma odpowiedzi na problemy emigrantów i to zagrożenie może też nas spotkać. Stawia też pytania: „Czy jesteśmy wschodnimi Azjatami, którzy przykleili się do UE? Czy z Europy będziemy tylko czerpać pieniądze, a nie myśleć o dobru wspólnym?". W tym miejscu powinien zaprotestować Jerzy Gorzelik i RAŚ, bo nadredaktor „GW” mówi:
Wielu ludzi w Polsce, czy to z Galicji, czy ze Śląska, czy z Wielkopolski nie umie jeszcze myśleć w ramach interesu ponadregionalnego. Oni będą się troszczyli o swój region, o swoje miasto, a z tym innym niech się ktoś inny martwi. Trzeba nauczyć się, że interes UE to jest interes Polski.
Jednak prawdziwy popis Michnik daje, wspierając Stefana Bratkowskiego w jego boju z „polskimi faszystami”.