Dobrze, że są kampanie wyborcze. Bez nich życie byłoby nudne, puste i jałowe. A poza tym ileż to się można nauczyć od najtęższych głów, które w tym krótkim okresie, kiedy zdają się ważyć losy państwa, ze szczególną odwagą i szczerością dzielą się z maluczkimi swymi przemyśleniami.
Lisicki zwraca uwagę na Magdalenę Środę:
Oto najbardziej zapewne znana i ceniona (przynajmniej przez niektórych) luminarka i etyczka opisuje na łamach „Wprost” skutki wprowadzenia nowej ustawy kwotowej. Jak można się było spodziewać, Magdalena Środa nosem kręci i zrzędzi. Bo kobiet wciąż za mało, a jak już są, to nie te, o które chodzi, a jak już i jest ich dość, i są te, o które chodzi, to nie na tych miejscach. Chociaż, przepraszam, spłaszczyłem nieco wywód filozofki. Jest bowiem światło w tunelu, jest nadzieja na lepsze jutro. A imię jego Palikot.
Autor komentuje kandydatów z listy Ruchu Palikota:
(...) Od razu z większą uwagą postanowiłem się przyjrzeć palikotowym kandydatkom. Czekam tylko na ten moment tak plastycznie przez etyczkę przedstawiony, kiedy to uświadomione panie będą pokazywały fallusowi świński ryj. Piękna ta fraza powinna się stać, sądzę, hasłem polskiego ruchu feministycznego, który jak widać krzepnie, dojrzewa, wzrasta w lata i siłę. Nie tylko poznaje, czym jest władza fallusa, ale też gotów jest go ryjem potraktować. Jedyne, co mi sen z oczu spędza, to pytanie, jak ów fallus na okazanie świńskiego ryja zareaguje i jakie będzie to miało skutki dalekosiężne dla globalnego postępu.