Nie taki Ziobro groźny, jak go malują?

Do tej pory Zbigniew Ziobro był przedstawiany jako sprytny gracz, który tworzy zaplecze i przygotowuje się do skoku na przywództwo w PiS. Teraz pojawiają się głosy, że to Ziobro może być rozgrywanym przez Kaczyńskiego

Publikacja: 10.09.2011 13:43

Nie taki Ziobro groźny, jak go malują?

Foto: W Sieci Opinii



Podobnie jak u progu zeszłorocznej kampanii prezydenckiej tak i teraz powstała sytuacja stanowiąca dla ziobrystów całkiem niezły punkt wyjścia do ewentualnego ataku na autorów obecnej kampanii w razie kiepskiego wyniku PiS w jesiennych wyborach. - My chcieliśmy uderzyć w Tuska pełną siłą, wy uprawialiście kunktatorstwo - będzie mógł mówić wtedy Ziobro swoim adwersarzom. Niemal tak samo jak atakował sztabowców kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego.



Reklama
Reklama

Ale tak na poważnie o Ziobrze usłyszeliśmy w ostatnich miesiącach właśnie przy okazji awantury w Parlamencie Europejskim. W mediach bardzo umiarkowanie brylują też Jacek Kurski, Beata Kempa czy Arkadiusz Mularczyk - politycy najmocniej kojarzeni ze Zbigniewem Ziobrą. Od startu kampanii wyborczej do parlamentu po stronie ziobrystów trwa dość konsekwentna cisza.



W samym PiS funkcjonują na temat jej przyczyn co najmniej dwie teorie. - On chce niemal dokładnie powtórzyć numer z zeszłego roku - mówi jeden z posłów z tak zwanej frakcji młodych, która ukonstytuowała się wiosną pod egidą Instytutu Polska Racja Stanu im. Lecha Kaczyńskiego - nowo powstałego think tanku na polskiej prawicy. Nieformalnymi liderami tego nowego skrzydła wewnątrz Prawa i Sprawiedliwości są Max Kraczkowski, Andrzej Jaworski i Jan Dziedziczak. Frakcja stanowi nową - po dawnych gołębiach, późniejszych współtwórcach PJN - naturalną przeciwwagę dla ziobrystów, skupiając raczej młodszych pisowskich zwolenników nowoczesnego konserwatyzmu niż twardogłowych wyznawców narodowego katolicyzmu, do których chętnie za pośrednictwem mediów ojca Rydzyka i przy innych okazjach puszczają oko Zbigniew Ziobro i jego zwolennicy w PiS. Politycy z tego kręgu dominują w najmłodszej generacji Prawa i Sprawiedliwości. Na politykę patrzą bardzo trzeźwo - raczej kategoriami politycznego marketingu i korporacyjnie pojmowanej hierarchii i struktury niż przez pryzmat ideologii.


(...) Zupełnie inna interpretacja przyczyn milczenia krąży jednak wśród członków kierownictwa Prawa i Sprawiedliwości, zwłaszcza z kręgu tzw. Zakonu PC. - Scenariusz z zeszłego roku się nie powtórzy, bo Polacy zmądrzeli i nie pozwolą Platformie na zwycięstwo - mówi jeden z nich. - A nawet jeśli miałoby być inaczej, to od ładnych paru miesięcy Zbyszek dobrze już zna swoje rzeczywiste miejsce w partii. To nie jest zaś miejsce żadnego następcy prezesa - dodaje. Politycy Zakonu PC uważają, że wiceprezes Ziobro został całkiem skutecznie usadzony w styczniu - kiedy komitet polityczny PiS został rozszerzony o 15 osób często niezwiązanych z istniejącymi już w partii frakcjami i koteriami, co rozmyło ich dotychczasowe wpływy.

Podobnie jak u progu zeszłorocznej kampanii prezydenckiej tak i teraz powstała sytuacja stanowiąca dla ziobrystów całkiem niezły punkt wyjścia do ewentualnego ataku na autorów obecnej kampanii w razie kiepskiego wyniku PiS w jesiennych wyborach. - My chcieliśmy uderzyć w Tuska pełną siłą, wy uprawialiście kunktatorstwo - będzie mógł mówić wtedy Ziobro swoim adwersarzom. Niemal tak samo jak atakował sztabowców kampanii prezydenckiej Jarosława Kaczyńskiego.

Pozostało jeszcze 82% artykułu
Reklama
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy Polska naprawdę powinna bać się bardziej sojuszniczych Niemiec niż wrogiej jej Rosji?
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Materiał Promocyjny
Sprzedaż motocykli mocno się rozpędza
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama