Oto pojawia się ekscentryczny milioner, bez spójnego programu, głoszący nawet hasła, których realizacja mogłaby uderzyć po kieszeni większość wyborców. Nagle staje się atrakcyjny dla setek tysięcy młodych ludzi. To powód do refleksji nad stanem demokracji, poziomem edukacji obywatelskiej w mediach i w szkołach. Ruch Palikota trudno uznać za opozycję wobec PO. W każdej strategicznej sprawie, która mogłaby zagrozić pozycji rządu, Donald Tusk będzie mógł liczyć na swego dawnego kolegę partyjnego, który stanie się życzliwym recenzentem i zarazem cichym zwolennikiem każdej koalicji z udziałem PO.
Chwedoruk podkreśla, że taktyczny sojusz PO-RP może doprowadzić do przejęcia resztek SLD.
PO i Ruch Palikota podejmą próbę ubezwłasnowolnienia resztek tej partii. SLD może próbować z Palikotem i w zgodzie z PO tworzyć jakąś formację, której tożsamość będzie wyrażała się w kwestii ochrony mniejszości seksualnych czy parytetów. Ale już nie w kwestii ekologii, a już na pewno nie w sprawach społeczno-gospodarczych. Byłaby to partia lewicowa tylko z nazwy, faktycznie będąca liberalnym satelitą PO. Szansą ratunku dla SLD jest powtórzenie drogi PiS-u, czyli podjęcie fundamentalnej krytyki reform, których PO będzie dokonywać. PiS poszedł drogą węgierskiego Fideszu, a SLD może pójść drogą Słowacji i Roberta Fico, który niemal od podstaw zbudował partię o wyraźnie lewicowej tożsamości, protestując przeciwko neoliberalnym reformom gospodarczym, podjętym przez koalicję podobną do polskiej PO. Tylko do tego trzeba być jeszcze tak odważnym, jak Fico.