Reklama
Rozwiń

Krzysztof Rybiński: Przyjęcie paktu fiskalnego to akt politycznego masochizmu

Czym jesteśmy przy europejskim stole? Krzysztof Rybiński w wywiadzie dla onet.pl mówi o zagrożeniach związanych z podpisaniem traktatu fiskalnego

Publikacja: 31.01.2012 10:29

Krzysztof Rybiński: Przyjęcie paktu fiskalnego to akt politycznego masochizmu

Foto: W Sieci Opinii

Zapytany o miejsce Polski przy unijnym stole Rybiński odpowiada:

W karcie dań jest greckie tzatziki i portugalski suszony i solony dorsz zwany bacalhau na przystawkę, włoska zupa minestrone i hiszpańska paella na drugie danie. Na deser, jeżeli starczy czasu jest mrożona irlandzka terrine, idealne zwieńczenie wykwintnego obiadu. Polska, jak dawniej służba, kręci się wokół stołu, przy którym jedzą niemieccy gospodarze i ich ważni goście i czeka na rzucane przez nich ochłapy.

O negocjacjach w sprawie pakietu fiskalnego:

Media jako główny efekt szczytu eksponują fakt uczestniczenia Polski w szczytach strefy euro. To nie jest ważne, skoro i tak nasze zdanie nie liczy się strefie euro. Ma to najwyżej znaczenie polityczne dla premiera i PO. I ma znaczenie co najwyżej symboliczne. Natomiast pakt fiskalny jest straszakiem na nieodpowiedzialnych polityków, którzy bez takiego paktu prowadzą politykę zadłużania kraju, co często prowadzi do bankructwa, jak w przypadku Grecji. Ja uważam, że zamiast marnować czas na uzgadnianie reguł paktu fiskalnego, Polska powinna po prostu skupić się na potrzebnych reformach. Nie dlatego, że Unia nam każe, tylko dlatego że tego wymaga odpowiedzialna polityka gospodarcza.

O zagrożeniach związanych z podpisaniem traktatu fiskalnego:

Reklama
Reklama

Może się zdarzyć, że do Polski w 2013 roku zawita recesja i nasz dług publiczny przekroczy 60 procent PKB. Wtedy Polska może zostać ukarana za łamanie reguł paktu. Skoro nie musimy wchodzić do paktu, to po co dobrowolnie ryzykować kary przewidywane przez pakt. To taki akt politycznego masochizmu. (...) Dla Polski zasiadanie przy stole podczas szczytów strefy euro w praktyce oznacza tyle, że poczujemy się tak samo dowartościowani, jak służba doproszona do pańskiego stołu w drodze kaprysu pana. Posiedzieć można, nawet sobie pojeść i popić, ale nie ma co liczyć, że będziemy uczestniczyć w dyskusji możnych i bogatych.

Zapytany o miejsce Polski przy unijnym stole Rybiński odpowiada:

W karcie dań jest greckie tzatziki i portugalski suszony i solony dorsz zwany bacalhau na przystawkę, włoska zupa minestrone i hiszpańska paella na drugie danie. Na deser, jeżeli starczy czasu jest mrożona irlandzka terrine, idealne zwieńczenie wykwintnego obiadu. Polska, jak dawniej służba, kręci się wokół stołu, przy którym jedzą niemieccy gospodarze i ich ważni goście i czeka na rzucane przez nich ochłapy.

Reklama
Publicystyka
Adam Bielan i Michał Kamiński podłożyli ogień pod koalicję. Donald Tusk ma problem
Materiał Promocyjny
25 lat działań na rzecz zrównoważonego rozwoju
Publicystyka
Marek Migalski: Dekonstrukcja rządu
Publicystyka
Estera Flieger: Donald Tusk uwierzył, że może już tylko przegrać
Publicystyka
Dariusz Lasocki: 10 powodów, dla których wstyd mi za te wybory
Publicystyka
Marek Kutarba: Czy polskimi śmigłowcami AH-64E będzie miał kto latać?
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama